Pasja do włoskiej kuchni, niepowtarzalny, rodzinny klimat i wyjątkowi ludzie tworzą włoską restaurację Casa Cubbedu. Czasami jednak kilka minut może całkowicie zmienić życie - w czerwcu ubiegłego roku doszło do podpalenia tego niezwykłego miejsca, ale to co wydarzyło się później, okazało się niesamowite. Zespół, goście i ludzie dobrej woli zjednoczyli się i zaangażowali w odbudowę restauracji. Casa Cubbedu w Gdyni to włoska restauracja ciesząca się dużą popularnością nie tylko wśród mieszkańców, gdyż jej świetna lokalizacja na pograniczu Gdyni i Sopotu sprawia, że staje się atrakcyjna również dla turystów. Ubiegłoroczny pożar zmienił wiele, ale to co najważniejsze przetrwało! ,,Wszystko było gotowe na sezon” Do pożaru doszło w nocy z 22 na 23 czerwca 2023 r., przyczyną było umyślne podpalenie. Cały budynek nadawał się gruntownego remontu. -Tuż przed pożarem było wszystko dopieszczone i przygotowane na sezon letni - mówi Angelika Wierszyło-Cubeddu, właścicielka restauracji. - Zainwestowaliśmy dużo pieniędzy, zamontowaliśmy panele fotowoltaiczne, zrobiliśmy nową wentylację. Nagranie z monitoringu ewidentnie pokazało, że doszło do podpalenia. To wydarzyło się w newralgicznym czasie, w najgorszym dla nas momencie. Aczkolwiek, z drugiej strony, dzięki temu że zdarzyło się to w wakacje, to była możliwość odbudowy dachu, bo zimą, kiedy pada śnieg, mogłoby być to bardzo trudne, a może nawet i niemożliwe. Pierwsze myśli - czy jest sens to odbudować? Górna sala w restauracji Casa Cubeddu (fot.archiwum prywatne Casa Cubeddu)Skala zniszczeń i ogrom pracy były na tyle znaczące, że właściciele restauracji - Angelika i Domenico, początkowo zastanawiali się nad tym, czy w ogóle warto jest to odbudować? -W górnej części restauracji było tragicznie, wszystko co tam było - spaliło się - przyznała Angelika Wierszyło-Cubeddu, właścicielka Casa Cubeddu. - Mieliśmy tam masę różnych rzeczy: stoły, krzesła, obrusy, świeczniki, alkohol. Zastanawiałam się też, czy da się zniwelować ten smród, po prostu pozbyć się go?! On był wszędzie, wszystko trzeba było umyć, każdą popielniczkę, solniczkę - wszystko. Spaliły się najgorsze miejsca, czyli kuchnia i górna sala. Bardzo martwiłam się również o pracowników, bo mamy bardzo zgraną ekipę, trudno o taką. A my bez pracowników jesteśmy nikim, bez nich nic nie zdziałamy. To taki charakter działaności, że ludzie są podstawą. To był dla nas ciężki czas, Domenico bardzo to przeżył, ale musieliśmy podjąć jakąś decyzję - nie mogliśmy naszego zespołu trzymać w niepewności. Reakcja naszych gości i ludzi dobrej woli pomogła w podjęciu decyzji. Krótko po pożarze wiele osób zaczęło oferować swoją dobrowolną pomoc, począwszy od sprzątania, poprzez przynoszenie własnych wypieków, środków czyszczących, aż po pomoc materialną.Zdjęcia ze wspólnego sprzątnia (fot. archiwum prywatne Casa Cubeddu) -Tutaj przychodziły całe rodziny, dużo naszych stałych gości z dziećmi, przyjaciółmi, z rodzeństwem - całe grupy - mówi Angelika Wierszyło-Cubeddu, właścicielka restauracji. - Nikogo o tę pomoc nie prosiliśmy, ale ona sama się pojawiła. W internecie publikowaliśmy posty z informacją, że jeśli ktoś ma ochotę przyjść i pomoc to zapraszamy, ale nikogo nie namawialiśmy. Ludzie wnosili tu pozytywną energię i nadzieję na odbudowę. Myślę, że gdyby tej pomocy nie było, to zrezygnowałabym z prowadzenia działalności. Niespodziewana mobilizacja i pomoc Podczas pierwszych kilku tygodni po pożarze, pojawiło się wielu wolontariuszy, którzy zaangażowali się w pomoc. Ogrom prac, który należało wykonać, wymagał wsparcia ekspertów, wtedy pojawili się: Mateusz, który wykonał projekty techniczne, Pani Iwona, która zaprojektowała górną salę oraz Estera i Robert, którzy pomogli przy projektowaniu dolnej części restauracji, a Kasia udostępniła swoje biuro na czas remontu - wszyscy zrobili to charytatywnie!Wykonawcy biura w Casa Cubeddu (fot. archiwum prywatne Casa Cubeddu) - Wielkie podziękowania prosto z serca dla Dawida i Marty - napisali na profilu facebook-owym właściciele Casa Cubeddu. - Nasi przyjaciele od wielu lat, sami przyszli i w dwie soboty sprawili, że nasze biuro jest na nowo piękne! A nawet zdecydowanie piękniejsze! Piękne wykończenie, piękne meble! Od początku do końca robota zrobiona przez tę cudowną dwójkę! Dziękujemy i polecamy profesjonalistów o wielkim sercu i umiejętnościach! Pojawiały się też osoby, które rzadko odwiedzały restaurację, ale w obliczu trudnej sytuacji, bez wahania, zaoferowały swoją pomoc. - Ponadto bardzo pomogła nam pani adwokat z Częstochowy, która tu przyjeżdza. Wcześniej widziałam ją może dwa razy na żywo, ale po pożarze sama wyszła z inicjatywą pomocy - wspomina Angelika Wierszyło-Cubeddu, właścicielka restauracji. Lody z gdyńskiej lodziarni Miło.Mi w ogórdku Casa Cubeddu (Fot. archiwum prywatne restauracji Casa Cubeddu)W ogródku przygotowano nowości specjalnie dla gości, pojawiły się naturalne lody ze słynnej, gdyńskiej lodziarni - Miło.mi. Internetowa zbiórka pieniędzy Na zdjęciu (od lewej): Angelika Wierszyło-Cubeddu, Maciej Dębski, inicjator zbiórki, Domenico Cubeddu (fot. archiwum prywatne Casa Cubeddu)Ponadto zorganizowano zbiórkę na rzecz pozyskania funduszy na poczet odbudowy restauracji. Inicjatorem zrzutki był Maciej Dębski - dzięki internetowej zbiórce udało się zebrać 61 271, 36 zł. Ślub w zgliszczach restauracji Para młoda podczas ślubu w spalonej restauracji Casa Cubeddu (fot. Radosław Czaja)I stało się coś niesamowitego - tydzień po pożarze odbył się ślub w ogrodzie.Para młoda - Joanna i Szczepan o pożarze dowiedzieli się tydzień przed planowaną datą ślubu, ale to nie powstrzymało ich przed realizacją ceremonii w zaplanowanym miejscu. ,,Nie chcieliśmy całkowicie stracić tamtego sezonu - szukaliśmy alternatywnego rozwiązania" Po analizie stanu technicznego budynku, wiadomym było, że nie uda się ponownie otworzyć restauracji latem. Angelica, Domenico i cały zespół zaczęli zastanawiać się i szukać alternatywnego rozwiązania - wtedy pojawił się pomysł wykorzystania ogródka restauracji.(Fot. archiwum prywatne Casa Cubeddu) - Początkowo pomyśleliśmy o food truckach i wstawiliśmy post w mediach społecznościowych z pytaniem, czy ktoś z naszych klientów może ma i może pożyczyć? Wtedy odezwał się Pan Zbyszek z firmy Veki i zapytał, czy domki z jarmarku w Poznaniu mogłyby być. Później okazało się, że ma jeszcze kontenery - mówi Angelika Wierszyło-Cubeddu, właścicielka restauracji. - Natomiast prezes Tragów Poznańskich zgodził się je udostępnić. Początkowo przyjechały 4 kontenery, w których zrobiliśmy kuchnię. Tam umieściliśmy te sprzęty, które zostały odczyszczone przez gości. Nie musieliśmy tam wiele kupować, tylko jakieś drobiazgi. Większość rzeczy została wyczyszczona przez wolontariuszy i pracowników. Później powstały domki, a o wszystkie dekoracje - kwiaty, świeczniki, lampy, ceraty itd. zadbały panie ,,Boho", moje serdeczne przyjaciółki. Tak też się stało, w połowie lipca 2023 r. udało się otworzyć ogródek dla gości, początkowo serwowano dania z grilla, a po kilku dniach, prężnie uruchomiono kuchnię i powrociły klasyczne, włoskie potrawy. Przestrzeń ogródkowa została zaprojektowana w formie domków, w których przebywali goście, a każdy z nich nazwany był innym, włoskim miastem. Ponadto powrócono do koncertów włoskiej muzyki na żywo i podobnie jak miało to miejsce w środku restauracji, tak i w ogrodzie, pojawiali się znani wszystkim muzycy: Giuseppe Sestito, Marco Bocchino i Dave Nilaya. Pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych, gdyż ubiegłe lato obfitowało w zmienną pogodę począwszy od słońca i upalnych dni, aż po ulewy i nawałnice - to jednak nie zraziło gości i mimo tego przychodzili do Casa Cubeddu, aby poczuć włoski klimat w Gdyni.Przez cały okres funkcjonowania ogródka, w środku budynku trwał remont, tak aby zdążyć przed zimą i móc przywrócić funkcjonowanie restauracji w budynku. To też udało się zrealizować - w październiku została otwarta dolna powierzchnia restauracji, a w maju br. uruchomiono również górną salę. Casa Cubeddu to nie tylko restauracja, to o wiele więcej Casa Cubeddu to włoska restauracja założona przez Angelikę i Domenica Cubeddu, którzy stworzyli w Gdyni iście włoską enklawę z pysznym jedzeniem i wyjątkową, rodzinną atmosferą. Miejsce powstało w 2018 r. i od początku cieszyło się dużą popularnością. Casa Cubeddu to nie tylko restauracja, to przede wszystkim ludzie. - Casa Cubeddu to przede wszystkim rodzinna atmosfera, kiedy tutaj śpiewam, nie czuję się jakbym był w pracy – przyznaje Dave Nilaya, muzyk. - Tutaj czuję się tak jakbym wrócił do domu, czuję się bardzo swobodnie. Mam wrażenie jakbym był ,,otulony ciepłą kołderką”, czuję się tutaj bezpieczny, kochany i zaopiekowany. Zgrany zespół i goście czynią restaurację wyjątkową na tle innych lokali gastronomicznych. Opublikowano: 14.05.2024 11:53 Autor: Magdalena Starnawska (magdalena.starnawska@gdynia.pl) Zmodyfikowano: 15.05.2024 14:23 Zmodyfikował: Magdalena Starnawska