Społeczeństwo

„Kijki w ruch” – nowa inicjatywa dla aktywnych. Dołączycie?

Wioletta Czuryńska i jej przyjaciółka Ania podczas przemarszu w ramach inicjatywy

Wioletta Czuryńska i jej przyjaciółka Ania podczas przemarszu w ramach inicjatywy "Kijki w ruch". Fot. Wioletta Czuryńska/arch. prywatne.

Ruch to zdrowie – o tym nikogo nie trzeba przekonywać. Aktywność w towarzystwie innych, kilkukilometrowe marsze po lesie – to nowa inicjatywa gdynianki Wioletty Czuryńskiej. Co piątek zaprasza wszystkich chętnych do wspólnych wędrówek po Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, który – jak podkreśla – zna jak własną kieszeń.


Wioletta Czuryńska
swoją energią zaraża innych. Jak sama o sobie mówi, jest ultramaratonką, trenerką personalną i trenerką biegania. Lubi występować publicznie oraz działać w wolontariacie. Pomaga Fundacji Nadaktywni i w  stowarzyszeniu Przytulny Domek. Jest szczęśliwą żoną i matką trzech chłopców. To także autorka książki „Tronditle” i bohaterka „7-dróg, rozmowy o poszukiwaniu życiowej misji” pióra Anny Maruszeczko. Zawodowo tworzy skuteczne i łatwe w obsłudze strony internetowe dla przedsiębiorców. 

Wioletta Czuryńska. Fot. Wioletta Czuryńska/arch. prywatne.

Fot. Wioletta Czuryńska/arch. prywatne.

Z potrzeby chwili 

Ostatnio do biegania, które stało się jej pasją, dołączyła marsze po lesie. Skąd pomysł na to? 

- Zrodził się z potrzeby koleżanki, Ani – mówi Wioletta Czuryńska. - Ona nie lubi biegać, a mąż kupił jej kijki. Sama do lasu iść nie chciała, bo się bała. A ja znam nasz TPK lepiej niż własną kieszeń, więc dołączyłam do niej kilka tygodni temu – dodaje. - Przyłączyło się już do nas kilka osób. Pomyślałam jednak, że dla bezpieczeństwa będzie lepiej i fajniej, jeśli będzie nas jeszcze więcej, stąd i mój apel – zaproszenie do przyłączenia się do nas – zachęca gdynianka. 

Dołącz i maszeruj w lesie 

Marsze w lesie, dla siebie, swojego zdrowia, wspólnie razem, bo razem jest fajnie i bezpiecznie – to założenia inicjatywy „Kijki w ruch”

- „Kijki w ruch” są dla każdego, kto jest w stanie przejść 10 km. Dla kobiet, dla mężczyzn, dla par, rodzin, dzieciaków i zwierzaków – mówi Wioletta Czuryńska

Podkreśla, że tempo marszu będzie spokojne i dostosowane do grupy. 

- Razem startujemy, razem idziemy i razem wracamy – mówi Czuryńska. 

Najważniejsi są uczestnicy 

Jeśli ktoś chce dołączyć do powiększającej się grupy, musi pamiętać o kilku ważnych sprawach. Pierwsza rzecz: należy ubrać się wygodnie, dostosować ubranie do pogody i do warunków w lesie. Kolejna rzecz: latarka. Jak podkreśla Wioletta Czuryńska, najlepiej sprawdza się czołówka, ale równie dobrze może być też inna. Można zabrać ze sobą kijki do nordic walking, ale i bez nich przemarsz jest możliwy. 

- Najważniejsi są uczestnicy, nie kijki – dodaje gdynianka. 

Czego jeszcze potrzeba? Chęci do ruchu i do bycia z innymi. Wspólne maszerowanie jest bezpłatne i teoretycznie niezorganizowane. Stąd też każdy odpowiada za siebie. Celem wspólnych marszy jest dbanie o zdrowie i ruch na świeżym powietrzu. Spacer na łonie natury, w lesie, to same korzyści, przede wszystkim dla własnej kondycji fizycznej. 

Marsz "Kijki w ruch". Fot. Wioletta Czuryńska/arch. prywatne.

Fot. Wioletta Czuryńska/arch. prywatne.

Jak dołączyć?   

W każdy piątek, o godz. 18:00, chętni do wspólnego marszu po trójmiejskich lasach, spotykają się w Gdyni Leszczynki, przy paczkomacie w pobliżu cmentarza. Stąd ruszają na kilkukilometrowy przemarsz. O inicjatywie „Kijki w ruch” można przeczytać również na Facebooku, gdzie inicjatywa jest dostępna w formie publikowanego cyklicznie wydarzenia. 

Wioletta Czuryńska. Fot. Wioletta Czuryńska/arch. prywatne.
 
Fot. Wioletta Czuryńska/arch. prywatne.

  • ikonaOpublikowano: 30.12.2022 07:21
  • ikona

    Autor: Zygmunt Gołąb (z.golab@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 02.01.2023 08:28
  • ikonaZmodyfikował: Zygmunt Gołąb
ikona

Zobacz także