Chwile grozy na ulicy Unruga w Gdyni! Gdy dziecku ustały procesy życiowe, funkcjonariusze Straży Miejskiej wykazali się opanowaniem i znajomością procedur ratujących życie. Dzięki ich pomocy maluszek odzyskał oddech i trafił pod opiekę ratowników medycznych. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie dzień na patrolu. Wiedzą o tym funkcjonariusze gdyńskiej Straży Miejskiej. Dlatego też są przygotowani na różne scenariusze, które pisze życie. W piątek, 21 kwietnia, stali się świadkami dramatycznego zdarzenia, jednego z najgorszych, jakie można sobie wyobrazić... - W piątek, 21 kwietnia, ok. godziny 12:00 w Gdyni, przy ul. Unruga, pełniący służbę funkcjonariusze Straży Miejskiej, zauważyli starszą kobietę z dzieckiem na ręku. Jednak zachowanie starszej pani - jak później okazało się prababci - wskazywało na to, że wystąpi jakiś poważny problem, że kobieta szuka pomocy – relacjonuje dla portalu gdynia.pl Leonard Wawrzyniak ze Straży Miejskiej w Gdyni. Strażnicy zainteresowali się kobietą i dzieckiem. Okazało się, że 2,5 - letniemu Piotrusiowi ustały procesy życiowe. Chłopiec nie oddychał! Sytuacja stała się dramatyczna. Liczyła się każda sekunda! - Nasi funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli resuscytację, jednocześnie wezwali karetkę pogotowania - relacjonuje Wawrzyniak. - Do czasu przyjazdu pogotowia strażnicy reanimowali chłopca. Po chwili Piotruś zaczął samodzielnie oddychać. Wtedy pojawili się medycy, a chłopiec został przeniesiony przez strażnika do karetki, w której ratownicy podjęli dalsze czynności medyczne – mówi rzecznik gdyńskiej Straży Miejskiej. Dziecko zostało karetką zabrane do szpitala, gdzie dojdzie do zdrowia. Ratownicy medyczni dotarli na miejsce i zabrali dziecko do szpitala. Fot. SM Gdynia Strażnicy przeszkoleni w zakresie ratowania życia Nie tylko przeprowadzą resuscytację, ale również użyją defibrylatora. Wszyscy strażnicy miejscy w Gdyni obligatoryjnie przeszli szkolenia z zakresu udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej. Dzięki temu zdarza im się ratować osoby, u których procesy życiowe zostały zatrzymane. - Procedury, które poznajemy na szkoleniu to jedno, ale zachowanie zimnej krwi i trzeźwego osądu w danej sytuacji jest również ważne, jak zabezpieczenie przedmedyczne. Jesteśmy dumni z postawy naszych kolegów, a Piotrusiowi życzymy dużo zdrowia – dodaje Leonard Wawrzyniak. Opublikowano: 21.04.2023 15:33 Autor: Zygmunt Gołąb (z.golab@gdynia.pl) Zmodyfikowano: 21.04.2023 20:43 Zmodyfikował: Małgorzata Omachel - Kwidzińska