„Malinogród” zasłynął na cały kraj dwa lata temu, kiedy otwarto pionierski samoobsługowy sklepik zaufania społecznego, w którym za pobrane towary płaci się Blikiem lub do puszki. Wielką popularnością w gospodarstwie cieszy się też samozbiór. Buszując między długimi rzędami malinowych krzaków, zbiera się świeże owoce prosto do koszyka, a płaci po zabawie. Plantacja „Malinogród” w Małym Kacku przy ul. Spółdzielczej 19 otoczona jest ze wszystkich stron lasami. Na lekko falujących wzgórzach ciągną się długie rzędy wysokich i gęstych krzaków malin. Gdzieniegdzie krzaki poruszają się, targane zrywającymi owoce rękoma. Ponad zieloną gęstwinę wystaje nieco jedna głowa. To ponad dwumetrowy koszykarz Mateusz Kostrzewski, aktualny mistrz Polski, który mistrzostwo wywalczył grając w drużynie King Szczecin. Na rękach koszykarza bobas jak laleczka. - Zoja ma dopiero cztery miesiące, więc jeszcze malin nie poje, ale zaraz dostanie mleka, bo już chyba jest głodna – mówi Mateusz Kostrzewski i podaje córkę żonie. Teraz, gdy uwolnił ręce, będzie mógł sam pozbierać i pojeść dorodnych owoców. - Pierwszy raz jesteśmy na zbiorze malin. Zabraliśmy ze sobą znajomych, którzy przyjechali do nas z okolic Krakowa. Choć Zoja na razie pije tylko mleko, za kilka miesięcy będzie mogła już się napić malinowego soku domowego wyrobu. - Przyjechaliśmy tutaj na jedną kobiałkę, a wyjeżdżamy już z drugim koszykiem, więc mamy dzisiaj zajęcie na wieczorne posiedzenie. Będziemy robić przetwory na zimę – cieszy się Dagmara Kostrzewska po nakarmieniu Zoi. - Rok temu usłyszeliśmy o tej miejscówce od znajomych, ale niestety nie wyrobiliśmy się, więc w tym roku stwierdziliśmy, że koniecznie musimy odwiedzić to miejsce. A że dzieciaki przez pogodę, jaka jest w Trójmieście, troszeczkę się w domku nudzą, stwierdziliśmy, że zabieramy je na świeże powietrze i będziemy zbierać. Szczerze mówiąc daliśmy im 15 minut, myśląc, że za chwilę się znudzą, a jesteśmy tu już ponad godzinę i dalej zbierają. Wydaje mi się, że dla dzieci to jest super frajda i szczerze mówiąc, ja sama czuję się jak za młodszych lat, więc wydaje mi się, że lepiej chyba samemu nazbierać niż kupić, wtedy lepiej smakuje. Zbiór malin to super frajda dla dzieci. Fot. Przemysław KozłowskiZakupy w „Malinogrodzie” można zrobić na trzy sposoby: nazbierać owoców samemu, najadając się przy tym do woli i płacąc 2 zł mniej niż za owoce zebrane przez pracowników plantacji; kupić z lady w godzinach pracy plantacji (od 7 do ok. 16-17); kupić w sklepiku samoobsługowym, którym plantacja zasłynęła dwa lata temu na cały kraj (otwarty do 22). - Najlepszą formą zakupu jest prosto z plantacji. Można samemu sobie pozbierać i po zbiorze się z nami rozliczyć. To też jest fajna forma spędzenia czasu z rodzinami, wybrania sobie malinek, które sobie ktoś życzy. Najlepiej zadzwonić i się umówić. Zawsze udzielę wszelkich informacji, kiedy jest najlepszy okres, jakie odmiany są idealne na soki, jakie na drzemy, jakie do mrożenia – mówi prowadzący plantację wraz z rodziną Daniel Wojtyński. - Do godziny 22.00 oferujemy zakup w sklepiku samoobsługowym, który żyje własnym życiem. Mimo różnych historii nie straciłem zaufania do ludzi. Sprawia mi to wielką radość, że ludzie z okolicy, jak i turyści, którzy spacerują na wieżę widokową, są zachwyceni, nie dowierzają, rozglądają się wszędzie, gdzie ktoś stoi w krzakach, kto ich pilnuje, kto ich sprawdza. Piękne zawsze dostaję podziękowania esemesem i wspieranie idei. Daniel Wojtyński sprzedaje owoce z lady. Fot. Przemysław KozłowskiW „Malinogrodzie” rośnie w sumie 16 odmian malin – wiosenne, letnie, jesienne. Obecnie dostępnych jest kilka odmian przejściowych. Sezon trwa od połowy maja do końca listopada. W ofercie są też jeżyny i borówka amerykańska – teraz, pod koniec lipca, słodka jak cukierki, a także różne przetwory. – Pomimo wszystkich niesprzyjających rynkowych informacji, co się dzieje w przetwórstwie, sezon uważam za pozytywny. Niepokojące informacje to napływ spoza Unii Europejskiej maliny przetworowej, która zapełniła wszystkie magazyny w przetwórniach i polski producent nie miał komu sprzedać swoich plonów – mówi gospodarz. - Ale udało się nam wyprodukować taką malinkę, która jest smaczna i jakościowo rewelacyjna. Każdego roku eksperymentujemy. W tym roku zrobiliśmy bardzo odważne cięcie. Przycinanie, podczas którego zawsze serce boli, jak się dużo wycina malin. Ale to poskutkowało tym, że malina odwdzięczyła się i wielkością i jakością i też nie była tak zaduszona w sobie i nie miała tendencji do pleśnienia – podsumowuje Daniel Wojtyński. Buszujący w malinach pośród długich, gęstych, wysokich rzędów owocowych krzaków. Fot. Przemysław Kozłowski Galeria zdjęć Pobierz galerię Samozbiór malin w „Malinogrodzie”. Fot. Przemysław Kozłowski Pobierz zdjęcie Samozbiór malin w „Malinogrodzie”. Fot. Przemysław Kozłowski Pobierz zdjęcie Samozbiór malin w „Malinogrodzie”. Fot. Przemysław Kozłowski Pobierz zdjęcie Samozbiór malin w „Malinogrodzie”. Fot. Przemysław Kozłowski Pobierz zdjęcie Samozbiór malin w „Malinogrodzie”. Fot. Przemysław Kozłowski Pobierz zdjęcie Warunki pobierania Wszelkie prawa do zdjęć lub grafik prezentowanych w ramach portalu, należą do Prowadzącego portal lub do podmiotów z nim współpracujących i podlegają ochronie prawnej. Prowadzący portal zezwala na kopiowanie i przedstawianie utworów jedynie w celach niekomercyjnych oraz pod warunkiem zachowania go w oryginalnej postaci i zachowaniem kontekstu tematu, do którego zostało wykorzystaneprzez redakcję gdynia.pl. Opublikowane materiały powinny zawsze zawierać źródło, czyli adres strony www.gdynia.pl. Na publikowanie utworów w innych celach wymagana jest zgoda właściciela strony czyli Prowadzącego portal. Opublikowano: 28.07.2023 14:35 Autor: Przemysław Kozłowski (p.kozlowski@gdynia.pl) Zmodyfikowano: 31.07.2023 14:15 Zmodyfikował: Przemysław Kozłowski