Środowiskowy Dom Samopomocy przy ul. Maciejewicza 11 w Gdyni to placówka, w której osoby z niepełnosprawnością intelektualną odnajdują poczucie bezpieczeństwa. Choć oferuje ona różnorodne zajęcia, to właśnie wzajemne więzi i relacje stanowią o jej wyjątkowości. Na prowadzone w domu zajęcia uczęszcza 60 osób. Podzieleni są na grupy, by praca terapeutyczna była możliwie jak najbardziej efektywna, a uczestnicy, wzajemnie motywowali się do kolejnych osiągnięć. – Naszym założeniem jest możliwie jak największe zróżnicowanie oferty wsparcia w Gdyni – mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. innowacji. – Od zawsze też zależało nam, by to zróżnicowanie odpowiadało na faktyczne potrzeby mieszkańców, potrzebujących pomocy. Zróżnicowane profile gdyńskich Środowiskowych Domów Samopomocy są odzwierciedleniem naszych założeń, w których doświadczona kadra może się skupić na problemach osób z konkretnymi potrzebami, a rodzina wie, że nad ich krewnym czuwają specjaliści. Okiem uczestników — zajęcia Osoby z niepełnosprawnością intelektualną potrzebują stabilności, co pozwala im czuć się bezpiecznie. Zapewniają im to różnorodne zajęcia, zaplanowane jednak w ułożony w pewną rutynę sposób. Do dyspozycji uczestników są pracownie kulinarne, artystyczne, muzyczne, jak również pracownia rękodzieła artystycznego. Dodatkowo przygotowano pracownie rewalidacyjno - terapeutyczne, stworzone w ramach programu „Świecie Nasz” dla osób z większym stopniem niepełnosprawności. – Dla mnie najprzyjemniejsze są zajęcia z majsterkowania – mówi Pan Arkadiusz, jeden z uczestników. Skręcanie konstrukcji z drewna jest odprężające, do tego cały czas uczę się nowych, ciekawych rzeczy. Poziom i organizacja proponowanych aktywności to wg. uczestników to mocne strony Domu. – Terapeuci prowadzą też świetne zajęcia, na których tańczymy – podkreśla Pani Ewa, uczestniczka. - Uwielbiam je ze względu na muzykę i na to, że tańcząc, dobrze się bawię. Inne proponowane przez dom formy spędzania czasu obejmują m.in. zajęcia malarskie i muzyczne oraz wyszywanie obrazów.Wyszywanie obrazów jest jedną z ulubionych aktywności dużej liczby uczestników zajęć./ fot. MOPS w Gdyni Okiem uczestników – więzi Ośrodek kładzie nacisk na pielęgnowanie opartej na wzajemnym szacunku, atmosfery. Pomaga to w zawiązaniu mocnych więzi między samymi uczestnikami, ale i między nimi a kadrą. – Panie są dla nas bardzo pomocne. Nie tylko prowadzą z nami zajęcia. Można z nimi też po prostu pożartować, kiedy potrzeba popłakać lub się zwierzyć. Mnie, jako mamie 10-letniej córki, takie wsparcie wielokrotnie się przydawało. – opowiada uczestniczka zajęć, Pani Agata. Dobry wpływ kadry na panujące w domu relacje jest przez wszystkich jednomyślnie podkreślany – Jak to w grupie, czasem ktoś ma gorszy dzień i wtedy rozmawiają z nami, tłumaczą, by się nie denerwować na siebie, ani na innych. Ja sam miewam dni, kiedy chodzę cały w nerwach. Terapeutka bardzo wtedy pomaga tych nerwów się pozbyć – dodaje Pan Arkadiusz. Wagę kontaktu między sobą uczestnicy dostrzegają, pamiętając o trudnych doświadczeniach związanych z okresem pandemii. Brak wspólnych spotkań i czas obostrzeń, wielu z nich dał się mocno we znaki. - Kiedy przyszedł wirus i siedzieliśmy w domach, dokuczała mi nuda. Siedziałem, od czasu do czasu wyszywałem, bardzo jednak czekałem na ponowne otwarcie tego Domu i na to kiedy wszystkich zobaczę. Z czasem było coraz lepiej, terapeutki zaczęły odwiedzać nas w domach, pojawiły się wyjścia na spacery. Bardzo to wszystko doceniam – mówi Pan Szczepan, uczestnik zajęć już od 10 lat. Emocje związane z brakiem relacji międzyludzkich dostrzega również kadra. Od początku pandemii dokładała wszelkich wysiłków, by zapewnić korzystającym z zajęć możliwość ich podtrzymania. - Uczestnicy byli bardzo zasmuceni koniecznością pozostawania w domach, my natomiast z całych sił wspieraliśmy ich i staraliśmy się zapewnić możliwości utrzymania kontaktów. Cały czas prowadziliśmy zajęcia online a biorącym udział, dowoziliśmy materiały do domów – precyzuje Paulina Nowogrodzka-Kleser, psycholog i koordynator ŚDS Maciejewicza 11. - Gdy obostrzenia poluzowano, chodziliśmy z uczestnikami na indywidualne spacery. Po tym jak chętnie korzystali z tej możliwości, dało się wyczuć, jak ważne są dla nich te prawdziwe, fizyczne kontakty międzyludzkie. Dalsze luzowanie obostrzeń i powolny powrót do zajęć na Maciejewicza, powodował u Państwa coraz więcej pozytywnych emocji.Uczestnicy chętnie dzielą się wrażeniami o zajęciach w Domu. Od lewej: Pan Szczepan, Pani Agata, Paulina Nowogrodzka-Kleser, Pani Ewa, Pan Arkadiusz/ fot. MOPS w Gdyni Małe i jednocześnie duże sukcesy. - Obecnie mieszkam w mieszkaniu wspieranym. Przez jakiś czas nawet sama płaciłam rachunki, a obecnie trochę pomaga mi siostra. Na zajęcia dojeżdżam autobusem. Bardzo podoba mi się to, z jakimi sprawami radzę sobie sama. – podkreśla Pani Ewa Cel nadrzędny pracy z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie to zapewnienie i podtrymanie umiejętności, dzięki którym będą jak najbardziej samodzielni. Efekty ich pracy w postaci nowych osiągnięć lub rozwinięcia, czy podtrzymania już istniejących umiejętności, to motor napędowy również dla kadry. - Przykład Pani Ewy, to tylko jeden z wielu małych i jednocześnie dużych sukcesów. Pani Agata opiekuje się córką i odprowadza ją do szkoły. Pan Arkadiusz rozwinął kompetencje społeczne do takiego poziomu, że nie miał oporów zagadywać nawet do obcokrajowców podczas jednej z naszych wycieczek. Pan Szczepan przepięknie wyszywa obrazy. Każdy sukces bardzo nas cieszy. Widzimy tę radość również na twarzach naszych uczestników. Autentyczności i ciepła ich uśmiechów nie da się podrobić. To dla nas olbrzymi „kop” motywacyjny do nieustannej pracy – podsumowuje Paulina Nowogrodzka-Kleser. Opublikowano: 26.10.2023 12:11 Autor: Mateusz Glina (m.glina@mopsgdynia.pl) Zmodyfikowano: 27.10.2023 16:06 Zmodyfikował: Agnieszka Janowicz