Oksywie i Chylonia protestują przeciw przyłączeniu do GdyniNie chcemy do "szadych klosek"Mieszkańcy Oksywia, podczas zebrania w lokalu pana Chojki, uchwalili czwarty już protest przeciwko przyłączeniu ich wsi do Gdyni, która w najbliższym czasie ma uzyskać prawa miejskie. Do nowego miasta nie chcą też mieszkańcy wsi Chyloni - większej i bogatszej od Gdyni.Na wczorajszym, a było to 31 stycznia 1926 r., spotkaniu stawiła się wielka liczba gospodarzy oksywskich, oburzona, iż rada gminna Gdyni przedłożyła rządowi sprawę przyłączenia Oksywia, nie pytając zainteresowanych. - Co im przyjdzie z ziemi naszych ojców? Całe Oksywie położone jest na górze - mówił Teodor Miotk, jeden z protestujących. - Już samym terenem swoim nie nadaje się do tworzenia tam ulic, mających być dalszym ciągiem miasta. - Dla nas, gospodarzy to wielka krzywda. Z czasem wywłaszczy nas się z odziedziczonych po przodkach gruntów - wołali z oburzeni w lokalu pana Chojki.- A jak będziemy załatwiać sprawy urzędowe? Zamiast szosy, która prowadziła do Gdyni, mamy basen portowy. Póki co można jeszcze przeprawić się przez niego promem, ale kiedy wybudują kolejne pięć basenów, nie będzie o tym mowy - przekonywał Teodor Miotk. - Trzeba będzie jeździć przez Grabowo, ponad 7 kilometrów! W dodatku, ta droga jest dopiero projektowana.Również mieszkańcy wsi Chylonia pomysłem przyłączenia do Gdyni są oburzeni. Ich wieś jest większa i bogatsza niż Gdynia. Jak świetnie zarabiający przy sprzedaży torfu chylonianie mają się poddać rządom "szadych klosek", czyli biedaków jedzących tylko kartoflane kluski? A tak chylonianie obraźliwie zwykli nazywać sąsiadów z Gdyni. Zarówno mieszkańcy Oksywia jak i Chyloni mają nadzieję, że ich protesty odniosą skutek i władze nie zgodzą się na przyłączenie ich wsi do Gdyni!Agata GrzegorczykDziennik Bałtycki Zdarzyło się 1 lutego 1926 r.test Zebranie oksywskich gospodarzy odbyło się wczoraj po południu w lokalu pana Chojki we wsi Oksywie. Na zdjęciu ten sam lokal rok później podczas poświęcenia kamienia węgielnego pod budowę domu zakonnego sióstr wielkopolanek. Na pierwszym planie Eugeniusz Kwiatkowski (z kapeluszem ręku).fot. mat. Muzeum Miasta Gdyni Opublikowano: 01.02.2006 00:00 Autor: Lidia Rumel-Czarnowska