W dzieciństwie interesowała się tańcem towarzyskim, ale obrała inną artystyczną drogę. W liceum zaraziła się miłością do teatru i podążyła w tym kierunku. Od 25 lat prezentuje przemyślane, wyważone aktorstwo. Kreuje nietuzinkowe i przyciągające uwagę postaci. W Teatrze Miejskim w Gdyni występuje od 1999 roku. Obecnie można ją oglądać m.in. w „Balladynie”, „Prawieku i innych czasach”, „Dziadach” czy sztuce „Cafe Luna”. W sobotę, 9 listopada tytułową rolą w spektaklu „Lizystrata, czyli strajk kobiet” Arystofanesa będzie świętować jubileusz. Olga Barbara Długońska obchodzi 25-lecie pracy artystycznej. Nam opowiedziała, jaki to był dla niej czas. Jaki to był czas? To trudne pytanie. Czas bardzo bogaty, dlatego że jak Państwo wiecie, każdy zawód ma swoje wzloty i upadki. Natomiast w tym zawodzie przez to, że przypatrujemy się postaciom, które gramy, mamy też szansę przyjrzeć się sobie. Zatem wydaje mi się, że przez to można właśnie powiedzieć, że był bogaty, bo człowiek dowiaduje się wiele o sobie samym – mówi Olga Barbara Długońska, aktorka Teatru Miejskiego w Gdyni. Obecnie to aktorka z pasją, która misternie kreuje każdą, nawet najdrobniejszą rolę. Jednak na początku nic nie wskazywało, że swoją przyszłość zwiąże z teatralną sceną. Matka zainteresowała ją i jej siostrę tańcem towarzyskim. Natomiast w liceum spotkała pedagogów, którzy wzbudzili w niej miłość do sztuki i wskazali drogę. Moja mama, wprawdzie nie wtedy, kiedy ja byłam dziecięciem, ale wcześniej, tańczyła. I zawsze oglądałyśmy wszystkie turnieje tańca towarzyskiego. Mama komentowała, opowiadała, jak to tańczą itd. Ja i moja siostra bardzo lubiłyśmy oglądać te występy. Myślałyśmy, że może będziemy tańczyć. To było takie piękne i eleganckie. Bardzo nam się podobało. Natomiast nigdy nie myślałam o aktorstwie, szczerze mówiąc. W szkole średniej mieliśmy bardzo fajną nauczycielkę języka polskiego, panią Jolę Gadomską, która wychowywała nas również przez kontakt ze sztuką. Nie tylko stworzyła kółko teatralne, do którego należałam, ale też odwiedzaliśmy z nią teatry, żeby obejrzeć spektakle, i inne instytucje kultury, więc w szkole średniej trochę zaraziłam się tym teatrem. Pani dyrektor i dwie nauczycielki przyszły do mnie we trójkę i zaproponowały, że może jednak bym zdawała do szkoły teatralnej. Ja odpowiedziałam: „No właściwie, dobra, ok”. I zaczęłam się przygotowywać. Rok się przygotowywałam. Okazało się, że to coraz bardziej mi się to podoba. Zdałam do szkoły i tak już jest, tak zostało – opowiada aktorka. Olga Długońska urodziła się w Gdańsku, ale od 9. roku życia mieszka w Gdyni. Jest absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu. Zadebiutowała w 1997 roku rolą pasterki w ,,Komedii pasterskiej” Jana Andrzeja Morsztyna w reżyserii Adama Hanuszkiewicza na scenie Teatru im. C. K. Norwida w Jeleniej Górze. Potem los ponownie sprowadził ją do Trójmiasta. Po debiucie w Jeleniej Górze zrobiłam jeszcze jedno przedstawienie pozainstytucjonalne, które wyreżyserował Darek Siastacz, z piosenkami Darka Bazaczka. Zrobiliśmy to w Sopocie, w nieistniejącym już Kawiaretonie. To był taki mały spektakl. Ten spektakl został zakupiony przez Teatr Miejski w Gdyni, razem ze mną – podkreśla Długońska. Od 1999 roku, a zatem od ćwierćwiecza, jest aktorką Teatru Miejskiego w Gdyni. W tym czasie zagrała blisko 100 ról. Była m.in. Matką w „Odejściu głodomora” Tadeusza Różewicza w reżyserii Piotra Kruszczyńskiego czy „Ślubie” Witolda Gombrowicza w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza, Candy w „Niezidentyfikowanych szczątkach ludzkich i prawdziwej naturze miłości” Brada Frasera w reżyserii Piotra Kruszczyńskiego, sekretarką Madeleine w „Piaf” Pam Gems w reżyserii Jana Szurmieja i Bianką w „Procesie” Kafki w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza. Wcieliła się także w Beatrice w „Awanturach Weneckich” Goldoniego w reżyserii Tadeusza Bradeckiego czy uczennicę Salieriego w „Amadeuszu” Shaffera w reżyserii Jacka Bały. Które role najbardziej zapamiętała lub były dla niej największym wyzwaniem? Każda rola to tak naprawdę jest jakaś historia. Trudno mi było w „Iwonie. Księżniczce Burgunda”, mimo że ta rola nie ma, jak wiecie, dużo słów. To była większa rola, którą zagrałam tutaj, w teatrze, jeszcze nie będąc na etacie, więc myślałam sobie o tym, że będzie ona rzutowała na moją ocenę. Bardzo ważna była pierwsza rola, za którą też dostałam nagrodę od prezydenta Gdyni. W „Niezidentyfikowanych szczątkach ludzkich i prawdziwej naturze miłości”. To była pierwsza duża rola, którą zagrałam i wydaje mi się, że wtedy też trudna dla mnie. Na małej scenie. Graliśmy blisko widza, a sceny były bardzo intymne. Trudna i ważna rola dla mnie osobiście, bo bardzo ciężko było mi to wykonać, to rola Wróżki w „Zabójstwie króla” Pasoliniego w reżyserii pana Krzysztofa Babickiego, dlatego że miałam tylko jedną scenę. To przedstawienie było dziwne, mroczne. Wydawało mi się, że ta Wróżka jest taką postacią, która ma bardzo duży wpływ na głównego bohatera. Jednocześnie była i erotyczna, i dziwna, i ciepła, i mroczna, i przepowiadająca jakąś bardzo trudną przyszłość tego bohatera. I to wszystko musiałam zawrzeć w tej jednej scenie – mówi Olga Barbara Długońska. Są też role, o których mówi bardzo ciepło. Były też fajne role. Takie dawniejsze, to np. Belina w „Chorym z urojenia”, gdzie delektowałam się swoim wzrostem, podniesionym jeszcze o wysokie buty na obcasach i ogromną perukę. A z takich współcześniejszych ról, które teraz gramy, to np. Genowefa w „Prawieku” Olgi Tokarczuk w reżyserii Jacka Bały. Tę postać widzimy w różnym czasie, czyli jest i młoda, i w średnim wieku, jest matką i potem umiera. To jest też dosyć trudna scena dla mnie. Bardzo emocjonująca. Potem jeszcze gram starość swojej córki, także dodatkowo muszę się wcielić w zupełnie inną postać. Są takie spektakle, w których gram dwie albo trzy role, jak np. w przedstawieniu „Mistrz i Małgorzata”, gdzie gram trochę tłumu, czyli postać z miasteczka, ale jednocześnie też muszę się bardzo szybko przeistoczyć i gram Warionuchę, co jest dla mnie świetnym zadaniem i strasznie się cieszę, że zostałam obsadzona w tej roli – zaznacza Długońska. Olga Barbara Długońska jako Genowefa Niebieska w „Prawieku i innych czasach” Olgi Tokarczuk w reżyserii Jacka Bały (fot. Roman Jocher)A już w sobotę, 9 listopada, swój jubileusz 25-lecia pracy artystycznej będzie świętować tytułową rolą w „Lizystracie, czyli strajku” Arystofanesa w reżyserii Zdenki Pszczołowskiej. Jak mówi, to doskonała postać do zagrania na tak ważną okazję. Lizystrata to tak naprawdę zwykła kobieta. Jest szanowana i poważana przez społeczność, ale to nie jest tak, że ona jest jakąś totalną liderką. Ona się tą liderką rodzi, dlatego że sytuacja trochę ją do tego zmusza. Znajduje w sobie siłę, żeby wymyślić sposób na zakończenie wojny peloponeskiej. I też znajduje siłę na to, żeby zmobilizować ludzi do tego, by ten pomysł zrealizowali. Więc to jest postać silna, pozytywna i wydaje mi się, że na 25-lecie idealna – podkreśla aktorka. Artystka zagrała też w kilku filmach i serialach. Można ją było zobaczyć m.in. w „Lokatorach”, „Sąsiadach” czy „Czarnym czwartku”. Spełnia się także w lektoringu i dubbingu. Podkładała głos dla wielu postaci z serii gier komputerowych o Reksiu. Jednak jej żywiołem jest scena. Największe doświadczenie mam ze sceną. Przed kamerą mam trochę mniejsze, ale to zawsze są ciekawe zadania i bardzo chętnie biorę w nich udział, bo to jest nowe doświadczenie. Bardzo lubię pracę przed mikrofonem, nagrywanie reklam, w lektoringu, w dubbingu. To jest świetne i bardzo lubię to robić. Można zmieniać charaktery postaci, używając tylko głosu, ale też to musi być nacechowane emocjami, żeby oddać daną sytuację – mówi Długońska. Aktorka ma w swoim dorobku kilka nagród i wyróżnień. W 1998 roku otrzymała wyróżnienie jury oraz Nagrodę Przyjaciół Andrzeja Waligórskiego dla najzabawniejszego wykonawcy na 19. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej. W 2001 roku odebrała Nagrodę Prezydenta Miasta Gdyni za rolę w spektaklu „Niezidentyfikowane szczątki ludzkie i prawdziwa natura miłości”. Z kolei w 2021 roku otrzymała Nagrodę Dyrektorów Teatru Miejskiego w Gdyni z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru za rolę Lizawiety w sztuce „Nastazja wychodzi za mąż” Dostojewskiego w reżyserii Krzysztofa Babickiego.Olga Barbara Długońska jako Lizystrata w spektaklu „Lizystrata, czyli strajku” Arystofanesa w reżyserii Zdenki Pszczołowskiej (fot. Roman Jocher)Olga Barbara Długońska urodziła się w 1974 roku w Gdańsku. Jest aktorką wszechstronną i nie boi się wyzwań. Wraz z zespołem Teatru Miejskiego życzymy jubilatce wielu nowych wyzwań, sukcesów artystycznych, samorealizacji i zadowolenia z obranej drogi życiowej. Opublikowano: 09.11.2024 08:00 Autor: Magdalena Czernek (magdalena.czernek@gdynia.pl)