PKO Gdynia Półmaraton 2025 – zmiany w organizacji ruchu
Co nowego

Zwierzę pod choinkę? Najgorszy z prezentów

Pies to nie prezent pod choinkę - apelują pracownicy

Pies to nie prezent pod choinkę - apelują pracownicy "Ciapkowa". Na zdjęciu pies do adopcji Yoda oraz Jarosław Florek. Fot. Ciapkowo

Planujesz wręczyć komuś pod choinkę prezent w postaci psa lub kota? Lepiej o tym zapomnij. To najgorszy z możliwych prezentów, którego los często skazuje – po krótkim gwiazdkowym epizodzie – na bezdomność. Pracownicy schroniska „Ciapkowo” apelują, by nie traktować czworonogów jak przedmioty. Pies czy kot to żyjąca, odczuwająca miłość i szczęście, ale też strach i ból istota. Pamiętajmy o tym szczególnie teraz! 

Wiele schronisk dla zwierząt w Polsce, w tym gdański „Promyk” w okresie przedświątecznym wstrzymuje adopcje zwierząt. Instytucje te robią to w obawie przed przedmiotowym wykorzystaniem psa czy kota. Nieprzemyślana adopcja to czyjś chwilowy kaprys, uleganie emocjom i mocno życzeniowe myślenie, dotyczące roli psa czy kota w danej rodzinie. Może przyczynić się do tego, że już w styczniu taki właśnie czworonożny prezent zasili szeregi bezdomnych zwierząt w schroniskach, lub – co gorsza – trafi na ulicę. 

„Ciapkowo” stawia na edukację 

Schronisko „Ciapkowo” nie wstrzymuje adopcji w okresie świątecznym. Stawia jednak na pogłębiony wywiad z potencjalnymi właścicielami i etapowość samego procesu adopcji. 

- Od lat nie wstrzymujemy adopcji w okresie około świątecznym. Zawsze mamy w tym okresie już rozpoczęte procedury adopcyjne, które trwają. Zwierzęta poddawane są sterylizacji, kastracji, odbywają kwarantannę. Natomiast mamy swoje własne sposoby, by zapobiec porzuceniu takiego adoptowanego zwierzęcia – mówi Jarosław Florek, zastępca kierownika OTOZ Animals Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt „Ciapkowo” w Gdyni. 

Te sposoby to m.in. bogaty wywiad dotyczący potencjalnych właścicieli, uświadomienie ich, czym jest obecność zwierzęcia w domu, z jakimi obowiązkami i wydatkami się wiąże. W przypadku szczeniąt i psów, których adopcją interesuje się jednocześnie kilku przyszłych właścicieli, schronisko weryfikuje miejsce, do którego ma trafić zwierzak. 

Pies Mefisto.Fot. Ciapkowo
fot. Ciapkowo

Zwierzę to nie przedmiot 

- Nie wydajemy zwierząt na prezenty, bo jest to dla nas niezwykle ważne, by zwierzęta nie były traktowane jako rzeczy – podkreśla Jarosław Florek. - Zwierzę nie jest przedmiotem, nie możemy go traktować jako świąteczny prezent. To istota czująca, mająca swoje emocje i każdy, kto chce mieć psa czy kota w domu, musi mieć tego świadomość – podkreśla. 

Aktualnie w „Ciapkowie” przebywa ok. 120 kotów i drugie tyle psów. Ta liczba rezydentów schroniska od wielu lat utrzymuje się na zbliżonym poziomie. Do końca listopada 2022 roku swoje domy znalazło 398 kotów i 551 psów. 

Co, jeśli chcemy adoptować zwierzę? 

Decyzja o adopcji psa czy kota ze schroniska za każdym razem powinna być dobrze przemyślana, a przyszły właściciel powinien mieć świadomość zarówno swoich obowiązków wobec zwierzęcia, jak i jego praw. Adoptowane czworonogi odwdzięczają się dozgonną miłością i zaufaniem, ale też mogą stanowić wyzwanie. By temu zapobiec, procedura adopcji w „Ciapkowie” przebiega w kilku etapach. 

pies Yoda. Fot. Ciapkowo

Fot. Ciapkowo

- Osoby, które chcą adoptować psa czy kota, muszą do nas wcześniej zadzwonić, wówczas umawiamy się na konkretny dzień i godzinę, na spotkanie i rozmowę – mówi Florek. – Po rozmowie i wywiadzie, a w przepadku szczeniaków również wypełnieniu specjalnej ankiety,  oprowadzamy przyszłego właściciela czworonoga po schronisku. Prezentujemy mu zwierzęta, które nie są jeszcze objęte procedurą adopcyjną – podkreśla. 

Dwa spacery i wizyta domowa 

„Ciapkowo” przewiduje – w przypadku zainteresowania danym zwierzęciem – dwa spacery zapoznawcze oraz wizytę w domu przyszłego właściciela. Na tym etapie zarówno pies, jak i niego potencjalny właściciel mają szanse poznać się lepiej w warunkach domowych. To również jest czas, kiedy podejmowana jest decyzja o adopcji czworonoga – lub nie. 

- Nie jesteśmy zwolennikami sytuacji, że ktoś przychodzi do schroniska i wychodzi z niego już z wybranym psem. To nie jest dobre – mówi Jarosław Florek. - Zwierzę nie zna tej osoby, ta osoba nie zna tego zwierzaka. Oboje potrzebują czasu, stąd kolejne etapy, jak spacery i wizyta w warunkach domowych. Co istotne – wymagamy, by podczas wizyty psa w jego przyszłym domu obecni byli wszyscy domownicy. Po to, by mieli okazję zapoznać się z psem i przekonać, czy dopasują się do swojego stylu życia, temperamentu oraz innych czynników – podkreśla Florek. 

Najważniejsze, by pies i człowiek byli ze sobą szczęśliwi 

Jak przyznaje, zdarzają się sytuacje – choć są rzadkie - że potencjalni właściciele rezygnują z możliwości adopcji danego psa. Powody? W warunkach domowych interakcja między nimi nie sprawdziła się. Pies okazuje się np. za duży na mieszkanie, zbyt wymagający w opiece, zbyt silny dla osoby, która ma już swoje lata. 

- Gdyby w takiej sytuacji dany pies wyszedł do adopcji od razu, po pierwszym spotkaniu z przyszłym właścicielem, bez spacerów i wizyty w warunkach domowych, to z pewnością po paru dniach by do nas wrócił, skoro coś nie zgrało – zauważa Florek. - Nie traktujemy tych psów jak rzeczy i o to samo prosimy wszystkich. Nam zależy na wydaniu psów na jakość, nie ilość, po to, by zarówno pies, jak i człowiek byli ze sobą szczęśliwi i wspólnie razem funkcjonowali do końca życia psa – podsumowuje Jarosław Florek.

ikona

Zobacz także

Najnowsze