Gdyby rzucić wszystko i samotnie ruszyć na wyprawę marzeń? Wiele osób ma takie pragnienie; wiele kobiet marzy, by na własne oczy zobaczyć miejsca, znane z książek do geografii, blogów, mediów społecznościowych; by samotnie kontemplować zachody słońca, zabytki, piękno przyrody. Jednak samotne podróże to prawdziwa przygoda, z całym wachlarzem różnych sytuacji. Czy można się na nie przygotować? Martyna Skura to związana z Gdynią znana blogerka i podróżniczka. Kilka lat temu napisała książkę „Podróże na własnej skórze”, stanowiącą zapis jasnych i ciemnych stron jej życia w różnych zakątkach globu. Martyna bez owijania w bawełnę dzieli się w niej doświadczeniami, ale również ostrzega. To kobieta, która z reguły samotnie zapuszczała się – i zapuszcza nadal – w rejony, które są nie tylko egzotyczne, ale i cieszą się opinią miejsc, w których turyści muszą na siebie uważać. Samotnie podróżujące kobiety szczególnie. Martyna Skura zwiedziła kawał świata. Dziś dzieli się z czytelniczkami portalu gdynia.pl poradami dotyczącymi podróżowania. Fot. archiwum prywatne Martyna Skura Samotne podróże, pełne przygód Dorosłe życie Martyny to podróże, najczęściej samodzielne, częste przeprowadzki, wybór miejsc mniej oczywistych, za to kojarzących się z prawdziwie podróżniczą przygodą. W jakich krajach podróżowała sama i sama mieszkała? - Pierwszy raz przeprowadziłam się samodzielnie za granicę do Gruzji, później spędziłam rok w Tajlandii. Sama wyjechałam do Meksyku, w którym byłam instruktorką nurkowania. Przewodniczką, pilotką, organizatorką byłam w Azji Południowo-Wschodniej, mieszkając w Tajlandii, Kambodży, Kuala Lumpur i Bali. Samotnie pojechałam na wyspy Fidżi oraz Maltę. Dwa razy sama byłam na Malediwach – wymienia Martyna dodając, że w każdym z tych miejsc spędziła od kilku miesięcy do półtora roku. - Będąc kobietą - podróżniczką, zebrałam garść obserwacji, którymi podzielę się z myślą o kobietach, które chcą samotnie podróżować – mówi w rozmowie z naszym portalem. Na co trzeba się przygotować podczas amotnych podróży? Fot. archiwum prywatne Martyna Skura Na co zatem samotnie podróżująca kobieta powinna zwrócić uwagę? - Na pewno należy ufać swojej intuicji. Jeżeli tylko czujemy, że coś jest nie tak, gdy racjonalnie nie umiemy wytłumaczyć, dlaczego czujemy się tak a nie inaczej, to jest to sytuacja, w której nasza intuicja coś nam podpowiada. Słuchajmy się jej – radzi Martyna dodając, że szczególną ostrożność należy zachować wtedy, gdy ktoś jest szczególnie miły, bądź nadarza się jakaś wyjątkowa okazja. - Jeśli nie czujemy tego, coś nas od tego powstrzymuje, to słuchamy intuicji, słuchamy naszego ciała, które czasem daje nam jasne sygnały ostrzegawcze. Gdy czujemy się spięte, odczuwamy ból brzucha, ból w klatce piersiowej – słuchajmy naszego organizmu, bo to też może ochronić nas przed kłopotami – mówi Martyna. Co jeszcze? Podróżniczka doradza – przed wybraniem się w dane miejsce – konkretny research. - Na pewno warto zebrać jak najwięcej informacji o kraju, do którego się samotnie wybieramy, szczególnie jeżeli chodzi o kwestie kulturowe; to, jak postrzegana jest tam kobieta, czy dana kultura jest bardziej konserwatywna czy nie. Jak się ubierać, czy zakrywać ramiona, kolana – wymienia Martyna. Tajlandia nie taka wyluzowana Jako przykład kraju, w którym panują surowe zasady dotyczące ubioru kobiet, podaje tak uwielbianą, popularną w Polsce Tajlandię. - Wszyscy myślą, że to w krajach na Bliskim Wschodzie szczególną uwagę przywiązują się do zakrytych ramiona i kolan, ale nie tylko. Swego czasu mieszkałam w Tajlandii, która postrzegana jest przez turystów jako tzw. „bajlando”, a więc szorty i koszulki. Ja mieszkałam w wiosce rybackiej i przekonałam się, że tamta społeczność była dość powściągliwa. Musiałam zatem zakrywać i kolana, i ramiona. Do pracy chodziłam zatem w spódnicy bądź długich spodniach i w koszuli z zakrytymi ramionami, z kołnierzykiem. Powiedziałabym zatem, że religia nie jest takim czynnikiem decydującym. W Gruzji, która jest krajem prawosławnym, obowiązują też normy kulturowe. To oznacza, że jeśli idziemy tam do kościoła, to kobiety muszą mieć spódnicę i chustę na głowie – mówi. Panuje przekonanie, że w Europie kobiety samotnie podróżujące mogą czuć się bezpiecznie, natomiast większą czujność muszą zachować np. w krajach bliskowschodnich, Azji, Ameryce Środkowej. Że muszą liczyć się z tym, iż staną się obiektem czyjegoś zainteresowania. Jak z tym jest? Martyna Skura zwiedziła kawał świata. Dziś dzieli się z czytelniczkami portalu gdynia.pl poradami dotyczącymi podróżowania. Fot. archiwum prywatne Martyna Skura - To zależy, ja miałam nieprzyjemne sytuacje również w Polsce, a niby taki mamy otwarty nasz kraj – mówi Martyna. – Nieprzyjemne sytuacje mogą zdarzyć się wszędzie, również w polskich klubach i na polskich ulicach. Mnie samą wygwizdali panowie budowlańcy przy jednej budowie w Polsce. Natomiast rzeczywiście w podróży zwraca się na to bardziej uwagę, bo jesteśmy jednak gośćmi w innym kraju, no i nie czujemy się swobodnie – uważa. Bezpiecznie w podróży Zatem kobieta podróżująca samotnie musi rozeznać się w kwestiach kulturowych kraju, do którego się wybiera, w jego bezpieczeństwie, lokalnych tradycjach i uwarunkowaniach. Powinna też – i dotyczy to każdego turysty, niezależnie od płci – mieć przy sobie numer do polskiego konsulatu. - Należy zapisać sobie w telefonie te numery tzw. Emergency, bo one nie wszędzie są takie same. W Europie dodzwonimy się na 112, ale w innych krajach już nie. Do tego numer do konsulatu. Konsulaty mają również numery dyżurne, w przypadku nagłych zdarzeń. Polecam też ściągnięcie aplikacji iPolak, z MSZ, działa w trybie offline. Tam mamy opis każdego kraju wraz z garścią praktycznych, przydatnych informacji, etc. Przydatna strona to również Odyseusz, tam rejestrujemy swój wyjazd – doradza Martyna. Dodaje, że można unikać sytuacji, które sprowadzić na kłopoty na samotnie podróżujące kobiety. Na pewno warto je ograniczyć, ale czy da się to tak zupełnie wyeliminować? - Nie, bo wtedy musiałybyśmy siedzieć po prostu w domu. Tego się nie da wyeliminować – uważa Martyna. Co ze zdrowym rozsądkiem? Martyna Skura zwiedziła kawał świata. Dziś dzieli się z czytelniczkami portalu gdynia.pl poradami dotyczącymi podróżowania. Fot. archiwum prywatne Martyna Skura - Zdrowy rozsądek? Z jednej strony na pewno tak, ale z drugiej… Co to jest zdrowy rozsadek? Ilekroć coś złego wydarza się naszym rodaczkom zagranicą, to szczególnie widać to na komentarzach w mediach społecznościowych. Czytamy tam np. że dana dziewczyna pojechała gdzieś sama, coś złego ją spotkało, a internauci piszą: trzeba było zdrowego rozsądku. No, ale w Polsce też idę ulicą sama, też ktoś może mnie zaatakować i to właśnie w Polsce ja sama miałam takie sytuacje, że ktoś mnie atakował, dotykał w nieakceptowalny sposób, był natarczywy. W książce opisałam próbę porwania, która nie zdarzyła mi się, gdy byłam sama, lecz wtedy, gdy byłam w grupie. Bo gdy jesteśmy w grupie, czujność jest uśpiona. Byłam z partnerem, którego przedstawiłam jako swojego męża, ale mężczyzna, który podwoził nas autem, nic sobie z tego nie robił, chciał mnie po prostu ze sobą zabrać. Więc z jednej strony mówimy o zdrowym rozsądku, i ja to rozumiem, ale pozostaje kwestia definicji zdrowego rozsądku, bo dla każdego oznacza to coś innego – mówi Martyna. Najbardziej niebezpieczna sytuacja w podróży z jej doświadczenia? - To była właśnie ta próba porwania w Gruzji – wspomina Martyna. – Było nas czworo, ja z partnerem i para znajomych. Jechaliśmy stopem. Kierowca - to był lokalny mieszkaniec, który tylko nas podwoził - chciał w pewnym momencie zostawić mojego partnera i moich przyjaciół na drodze w górach, a mnie zabrać ze sobą do swojej wioski. Myśmy się na to oczywiście nie zgodzili, ja swojego partnera przedstawiłam jako męża, ale kierowca nie słuchał. Ja chciałam wyjść z auta, kierowca zaczął mnie do tego auta wciągać. Znajomi mnie wyciągali, za plecy próbowali łapać i gdy mnie skutecznie wydostali już z samochodu, to kierowca znów wyszedł i ponownie chciał mnie wciągnąć do środka. Więc była ze mną grupa ludzi, byli mężczyźni, nie byłam sama, a jednak przytrafiła mi się taka sytuacja – podkreśla Martyna dodając, że na szczęście wszystko dobbrze się skończyło i mężczyzna w końcu odpuścił. Dodaje, że jej koleżanka samodzielnie zjeździła Gruzję wzdłuż i wszerz właśnie autostopem, ale nigdy nie przytrafiła się jej taka sytuacja.Inny niemiły epizod miała w Gambii. - Kiedyś w Gambii byliśmy w sześć osób, trzy kobiety, trzech mężczyzn – wspomina Martyna. - Gdy szliśmy w grupie, nikt nas nie zaczepiał. Ale gdy nasi panowie gdzieś odeszli, a my zostałyśmy same, to co chwila ktoś do nas podchodził i zagadywał. W pewnym momencie zaczęłyśmy się tym mocno stresować. Mężczyźni podchodzili coraz bliżej, to byli obcy ludzie, chcieli nas dotknąć, porozmawiać. My chciałyśmy w swoim gronie posiedzieć na plaży, ale co chwila ktoś podchodził, zagadywał. Początkowo odpowiadałyśmy uprzejmie, że nie jesteśmy zainteresowane, ale to nie pomagało. Wreszcie poprosiłyśmy o pomoc barmana i dopiero wtedy dano nam spokój – mówi Martyna. Ważne – ocena sytuacji i research Związana z Gdynią podróżniczka podkreśla, jak ważna jest samodzielna ocena sytuacji i podjęcie decyzji. - Kiedyś trafiłam do największego miasta Tanzanii, Dar es Salaam. Był późny wieczór, spóźniłam się na ostatni prom na Zanzibar i musiałam zostać w tym mieście na noc. Wiedziałam, że w Tanzanii obcokrajowcom zaleca się, by po zmroku zostali w hotelach, więc i ja zostałam w hotelu, oceniłam sytuację i podjęłam taką, a nie inną decyzję – wspomina Martyna. Martyna Skura zwiedziła kawał świata. Dziś dzieli się z czytelniczkami portalu gdynia.pl poradami dotyczącymi podróżowania. Fot. archiwum prywatne Martyna Skura Jak mówi, w takim przypadku ogromne znaczenie ma research o danych miejscu. - Jeśli przeczytamy, że w danym mieście po zmroku jest niebezpiecznie, to jest to dla nas znak, żeby nie wychodzić po zmroku. Ale jeśli przeczytamy, że dane miejsce jest bezpieczne i pisze to wiele kobiet, skupionych w licznych na FB grupach, również podróżniczek, dzielących się wiedzą i doświadczeniem, to warto im zaufać. Jest Instagram, są blogi, można wyszukać, gdzie to mieszka i dopytać się. Ja sama miałam dużo takich zapytań, gdziekolwiek nie mieszkałam – mówi. Dodaje, że w wielu światowych metropoliach, jak np. Bangkoku, życie rozkwita właśnie wieczorami. - To samo jest we Włoszech, Hiszpanii – za dnia upał, wieczorem ulice tętnią życie. Warto wtedy wyjść z hotelu, warto to zobaczyć na żywo, ale za każdym razem kierujemy się oceną sytuacji i oraz opinią tych, którzy już tam byli, bądź tam mieszkają – mówi Martyna. Podróżujesz samotnie? Musisz to wiedzieć Martyna podsumowuje ostrzeżenia dla kobiet samotnie podróżujących: research, dowiadujemy się jak najwięcej i z różnych źródeł o miejscu, do którego się wybieramy, słuchanie się intuicji, uważać na znajomości zawierane za granicą, również na Polaków, których tam poznajemy, uważać na alkohol, nie pić niczego nieznanego pochodzenia i od nieznajomych, słuchać ostrzeżeń ze strony MSZ czy miejscowych: dotyczy miejsc, do których nie należy chodzić, kierować się zasadą ograniczonego zaufania do osób poznawanych w podroży, dostosować ubiór do wymogów kulturowych danego kraju, ubierać się wygodnie, turystycznie, raczej nie podkreślać atutów sylwetki strojem, umiar w ubieraniu się ma też wymiar praktyczny, również w sytuacji, gdy dane miejsce trzeba szybciej opuścić, łatwiej zrobić to w adidasach niż na biec na szpilkach. Martyna ma też kilka swoich przetestowanych porad. - Zawsze warto wykupić ubezpieczenie wyjazdu – mówi. - Wchodząc do jakiegoś miejsca po raz pierwszy: klubu, restauracji, baru – patrzę, gdzie znajduje się wyjście. Ta wiedza przydaje mi się w sytuacji, gdy z danego miejsca muszę szybko wyjść. Korzystając z komunikacji publicznej staram się siadać zawsze niedaleko kierowcy na wypadek, gdybym potrzebowała jego pomocy – dodaje. Martyna Skura zwiedziła kawał świata. Dziś dzieli się z czytelniczkami portalu gdynia.pl poradami dotyczącymi podróżowania. Fot. archiwum prywatne Martyna Skura Samotna podróż wakacyjna może zmienić nasze życie i sposób postrzegania świata. Na pewno potrzeba do tego odwagi oraz chęci przeżycia przygody. - Mam za sobą samotne międzykontynentalne loty, nurkowanie na Malediwach, podróże najróżniejszymi środkami transportu po różnych drogach i traktach, kontakt z innymi kulturami, kontakt z ludźmi, mniej lub bardziej przyjaznymi – mówi Martyna. – Każda podróż to dla mnie ogromna nauka, przygoda i coś, co wzbogaca mój świat. Tak, w podróży zawsze czyhają niebezpieczeństwa, ale nigdy ich nie wyeliminujemy, niezależnie czy podróżujemy same, czy z partnerem, mężem czy grupą przyjaciół. To też stanowi o ich niezwykłości – podsumowuje podróżniczka. Opublikowano: 08.07.2023 10:00 Autor: Zygmunt Gołąb (z.golab@gdynia.pl)