W środę 15 kwietnia 2009 r. Marynarka Wojenna, rodziny i bliscy oraz społeczeństwo pożegnali tragicznie zmarłą załogę samolotu An-28, który uległ wypadkowi w ostatnim dniu marca. Na wniosek dowódcy Marynarki Wojennej minister Obrony Narodowej mianował pośmiertnie załogę na wyższe stopnie wojskowe. Czteroosobowa załoga samolotu została odznaczona przez Prezydenta RP Morskim Krzyżem Zasługi: Komandor porucznik pilot Roman BERSKI, lat 48, szef sekcji rozpoznawczej, instruktor pilot Dowództwa Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Komandor podporucznik pilot Marek SZTABIŃSKI, lat 36, szef szkolenia 28. Puckiej Eskadry Lotniczej. Kapitan marynarki pilot Przemysław DUDZIK, lat 27, oficer sekcji rozpoznawczej 28. Puckiej Eskadry Lotniczej. Starszy chorąży sztabowy marynarki Ireneusz RAJEWSKI, lat 43, starszy technik samolotu 28. Puckiej Eskadry Lotniczej. Uroczystość pożegnania załogi samolotu An-28 odbyła się na lotnisku wojskowym w Gdyni Babich Dołach (hangar nr 99) w asyście honorowej Marynarki Wojennej, pocztów sztandarowych, delegacji władz państwowych, wojskowych oraz przedstawicieli wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP. Zgodnie z wolą rodzin, uroczystości pogrzebowe na cmentarzach odbyły się bez udziału mediów. fot.: Marian Kluczyński Odlecieli na wieczną wachtę..... „LOTNIK, SKRZYDLATY WŁADCA ŚWIATA BEZ GRANIC ZE ŚMIERCI DRWI, A W TWARZ SIĘ ŻYCIU GŁOŚNO ŚMIEJE. DROGĘ DO NIEBA SKRACA, PRZESTRZEŃ MA ZA NIC. SMUTKI MU Z CZOŁA PĘD ZWIEJE..." Są to pierwsze słowa hymnu lotników, które zna każdy, kto postanowił związać swoje życie z lotnictwem wojskowym. Codzienny trud, niebezpieczeństwo i zmaganie się z naturą stają się chlebem powszednim. Piękno tego zawodu jest warte wielu wyrzeczeń, a satysfakcja z wykonanego zadania rekompensuje wszelki trud. Jednak czasem bywa inaczej... Dzień był zwykły, jednak w tym zwykłym dniu odeszło od nas czterech wspaniałych, oddanych lotnictwu kolegów. Ciężko sobie wyobrazić jak będą wyglądać dni bez zawsze uśmiechniętego naszego Przemka, wspaniałego pilota, który zarażał swoimi pasjami. Uwielbiał żeglować, wspinać się na skałkach. Zawsze twierdził że „...nie ma czasu na leżenie bo trzeba życie łapać póki czas..", pokochał lotnictwo i każdą sposobność wykorzystywał do zdobywania coraz to większej wiedzy o lataniu. Będziemy wspominać naszego Irka, który swój perfekcjonizm i zamiłowanie do porządku wpajał swoim młodszym kolegom technikom słynąc z wielkiej wiedzy i dbałości zarówno o swój motor, którym uwielbiał jeździć jak i swój samolot, który był pod jego pieczą. Brakować nam będzie naszego Romka, który latając w swoim życiu na Zlinach, potem na Limach, Iskrach, Migach i Bryzie stanowił dla nas niedościgniony wzór pilota i kolegi, który zawsze miał dla nas czas by podzielić się wiedzą o majsterkowaniu, a jednocześnie opowiedzieć o wspaniałych lotach na myśliwcach. Nie będzie naszego Marka, człowieka przed którym nie było tajemnic we wszystkim czego się dotknął. Kiedy zaczął latać, opanował to do perfekcji. Kiedy zainteresował się informatyką, stał się dla nas skarbnicą wiedzy. Niektórzy z kolegów nazywają go „starszym bratem", bo zawsze kiedy trzeba było był obok, pomocny i życzliwy. Zawsze będziemy o nich mówić - NASI. Byli i będą częścią historii Lotnictwa Marynarki Wojennej, które budowali i w którym zostawili cząstkę swojego życia. Żadne słowa nie oddadzą żalu jaki wśród nas, lotników jest po ich stracie. Bądźcie koledzy obok nas, zawsze gdy będziemy w powietrzu. My będziemy o Was pamiętać, bo pamięć jest wieczna. I każdy, kto postanowił swoje życie związać z lotnictwem zna też i dalszą część naszego hymnu, która jak i wiele innych lotniczych historii pisana jest krwią lotników. „A JEŚLI Z NAS KTOŚ LEGNIE WŚRÓD SZALEŃCZYCH JAZD, CZERWIEŃSZY BĘDZIE KWADRAT, NASZ LOTNICZY ZNAK. ZNÓW PEŁNY GAZ ! BO CÓŻ, ŻE SPADŁA KTÓRAŚ Z GWIAZD, GDY CAŁA WNET ESKADRA POMKNIE NA SZLAK !"... Koledzy lotnicy z 28 Eskadry Lotniczej MW Zobacz także: Gdynia w żałobie Opublikowano: 14.04.2009 00:00 Autor: Dorota Nelke (11@gdynia.pl)