Miejski ogrodnik stawia na sadzenie roślin, które zniechęcają dziki do niszczenia rabat – silnym zapachem, zawartością odstraszających substancji czy po prostu budową uniemożliwiającą swobodne rycie w zieleni. Rozwiązanie przetestowano przez ostatnich kilka lat i udowodniono, że przynosi efekt. To kolejny sposób, w jaki miasto walczy z problemem obecności dzików na terenach zabudowanych. Tych roślin nie lubią dziki Nasadzeń będzie przybywać tam, gdzie pojawiają się zwierzęta Różne działania pomogą powstrzymać problem Tych roślin nie lubią dziki Widoczne na zdjęciu hiacynty to rośliny, których wyjątkowo nie lubią dziki – w tym przypadku skupiły się one na innych gatunkach, co potwierdza, że odpowiednio dobrane mogą na stałe odstraszyć zwierzęta (fot. Wydział Ogrodnika Miasta Urzędu Miasta Gdyni / archiwalne)Hiacynty, czosnki ozdobne, lawenda, rdest, miskanty i ogniki – co łączy te rośliny? Wszystkie z nich (a także inne, jak chociażby gęste róże, śmiałki darniowe czy kocimiętka) w miejskich przestrzeniach działają odstraszająco na dziki. Udowodniono to przez ostatnich kilka lat, gdy Wydział Ogrodnika Miasta regularnie sadził w gdyńskich rabatach gatunki, które wykazywały kilka szczególnych cech. Potwierdziliśmy skuteczność takiego rozwiązania. Obserwacje pracowników wydziału wskazały, że określone nasadzenia, takie jak rośliny o silnym zapachu, zawierające substancje trujące czy gatunki utrudniające przemieszczanie się, w praktyce działają zniechęcająco na dziki – mówi Tadeusz Schenk, Ogrodnik Miasta Gdyni. Specyficzne rośliny sprawdziły się już w miejscach, gdzie wcześniej regularnie pojawiały się dziki – m.in. przy ul. Świętojańskiej, w okolicach skweru Kościuszki, przy ul. Podolskiej, Morskiej, Olimpijskiej czy alei Zwycięstwa. W tych przypadkach rozwiązanie sprawiło, że widok zniszczonych, przerytych zieleńców zastąpiły barwne rabaty, w których te zwierzęta po prostu nie mają już czego szukać.Co ciekawe, część wcześniejszych nasadzeń, w których odstraszające gatunki przeplatały się ze „zwykłymi” roślinami, zakończyła się… ich wybiórczym potraktowaniem przez dziki. Dla miejskich specjalistów od zieleni to kolejny dowód na to, że odpowiedni dobór pozwala na uniknięcie tzw. buchtowania (czyli rycia przez dziki w glebie w poszukiwaniu pożywienia). Nasadzeń będzie przybywać tam, gdzie pojawiają się zwierzęta Dzięki nasadzeniom znacznie zmniejszyła się liczba zgłoszeń dotyczących dzików np. w najczęściej odwiedzanych miejscach w Śródmieściu (fot. Marek Jagła, z facebookowej grupy „Gdynia w obiektywie” / archiwalne)Ogrodnik zapowiada, że i w tym roku nasadzenia będą prowadzone w taki sposób. Wybierane będą wspomniane wcześniej oraz podobne gatunki, które mają takie same właściwości, a kolejne lokalizacje będą dobierane na podstawie napływających zgłoszeń o obecności dzików w mieście.Te na bieżąco otrzymuje od mieszkańców Straż Miejska w Gdyni. W ostatnich miesiącach najczęściej pojawiają się m.in. w dzielnicach północnych: przy ulicach Stolarskiej, Witekówny czy Sucharskiego, ale także w Śródmieściu czy okolicach Karwin i Wielkiego Kacka, choć jest ich stopniowo mniej. W skali całego miasta liczba zgłoszeń uległa zmniejszeniu. W marcu ubiegłego roku mieliśmy ponad 300 zgłoszeń dotyczących dzików, teraz w marcu odnotowaliśmy około 60 takich sygnałów od mieszkańców – mówi Leonard Wawrzyniak z Ekopatrolu Straży Miejskiej w Gdyni. Przypomnijmy, że wszelkie incydenty związane ze spotykaniem dzików na terenie Gdyni należy niezwłocznie zgłaszać właśnie do Straży Miejskiej. Wówczas możliwa jest skuteczna interwencja i monitorowanie obecności zwierząt.Kontakt pod interwencyjnymi numerami telefonów: 986 58 660 22 03 58 660 22 04 601 997 112 (telefon interwencyjny dla osób niesłyszących, do wysyłania SMS) Różne działania pomogą powstrzymać problem Dziki w jednej z miejskich przestrzeni w styczniu tego roku, uchwycone przez jednego z mieszkańców (fot. Adam Orłamowski, z facebookowej grupy „Gdynia w obiektywie”)Co dalej z „dzikim problemem” w Gdyni? Samorząd – w tym urzędowy Wydział Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności oraz członkowie specjalnie powołanego w 2024 roku zespołu ds. dzikich zwierząt – jest w ciągłym kontakcie m.in. z Powiatowym Lekarzem Weterynarii w Gdyni, Nadleśnictwem Gdańsk czy lokalnymi kołami łowieckimi.Z toku prac wspomnianego zespołu ds. dzikich zwierząt w najbliższym czasie powstanie szerszy raport przeznaczony dla prezydent Gdyni, gdzie znajdą się rekomendacje kolejnych działań oraz zalecenia do stosowania na terenach spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot mieszkaniowych.Do tej pory skutecznie wykorzystywane są chemiczne środki odstraszające czy ulotki i materiały informujące o zakazie dokarmiania dzikich zwierząt. Skalę problemu na bieżąco kontrolują wspomniani strażnicy miejscy, którzy interweniują na zgłoszenia mieszkańców i, w zależności od sytuacji, wyprowadzają dziki z zasiedlonych miejsc w konsultacji ze służbami weterynaryjnymi. Prowadzone są też spotkania informacyjne w placówkach edukacyjnych czy z klubami seniora.Kryzys udaje się opanowywać, a populacja dzików na terenie miasta tylko w 2024 roku zmniejszyła się o łącznie 610 osobników – z czego 80 w ramach odłowu z uśmierceniem, około 200 z nich to tzw. odstrzał redukcyjny, pozostałe to m.in. martwe oraz chore i ciężko ranne zwierzęta, co do których decyzję o eutanazji podejmował lekarz weterynarii. Opublikowano: 22.04.2025 13:30 Autor: Kamil Złoch (kamil.zloch@gdynia.pl) Zmodyfikowano: 22.04.2025 16:27 Zmodyfikował: Natalia Kawalerowicz