O tym, jak rozmawiać z dziećmi o powodzi i innych nieszczęściach, aby nie wzbudzać nadmiernego lęku, z czego lepiej zrezygnować i jak przekuć trudne doświadczenia w budowanie odporności psychicznej na przyszłość, rozmawiamy z Lucyną Lewandowską, psychologiem i dyrektorem Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 w Gdyni. Wszyscy jesteśmy myślami z mieszkańcami południowej Polski, którzy walczą z wielką wodą. Napięcie, które nam towarzyszy od kilku dni udziela się również najmłodszym. Często rodzice i opiekunowie są pełni wątpliwości: rozmawiać z dziećmi o trudnych sprawach czy lepiej nie poruszać tak przygnębiających tematów? Oczywiście, że należy rozmawiać i najlepiej rozbić to niezależnie od wieku dzieci. One przecież wciąż zadają pytania i w naturalny sposób kierują je do rodziców. Odpowiadając, będąc obok, budujemy relację oparta na zaufaniu. Rozmawiać należy zacząć jak najwcześniej, dzieci pytają gdy tylko zaczynają mówić. A pytają o różne sprawy, również te, które dla nas dorosłych, mogą być trudne, bądź budzą emocje. Ważne więc jest, aby być wobec dzieci uważnym, aby otrzymywały prawdziwe, dostosowane do wieku odpowiedzi, bo to, szczególnie w sytuacjach trudnych pomoże im radzić sobie z lękiem. Nie tak dawno zmagaliśmy się z epidemią COVID 19, później było wojna na Ukrainie, teraz powódź na południu Polski. Wydawać się może, że tych trudnych przerażających dla najmłodszych sytuacji jest ostatnio zbyt wiele… Nieprzewidziane sytuacje, kryzysy, są częścią życia. Dobrze jest mówić dzieciom, że nie mamy wpływu, na to kiedy coś trudnego w naszym życiu się wydarzy. Takie momenty będą na pewno, bowiem życie składa się z trudnych i pięknych chwil. Nie jesteśmy w stanie zbudować szklanego klosza, który uchroni nasze dzieci przed wszystkim, czego się obawiamy. Wręcz przeciwnie, gdy mały człowiek styka się z trudnościami wcześnie, uczy się jak sobie z nimi radzić. To działa jak szczepionka, pokonując kolejne kryzysy, nabywamy zdolności do stawiania im czoła. Myśląc o trudnych wydarzeniach które są już za nami, można odwoływać się do nich i do naszych zasobów, czyli umiejętności radzenia sobie z nimi. Na zasadzie: pamiętasz, jak niedawno, w czasie pandemii było trudno i martwiliśmy się czy będziemy zdrowi? Wszyscy sobie pomagali i wspólnie daliśmy radę przerwać ten okres. Do zasobów i doświadczeń można się odwoływać już w rozmowie z najmłodszymi dziećmi, na przykład dwulatkowi można przypomnieć jak mama spóźniła się, bo utknęła w korku w czasie ulewy: pamiętasz, że się bałeś , ale dałeś radę, mama wróciła i wszystko skończyło się dobrze, więc już wiesz, że umiesz radzić sobie z czekaniem i lękiem. Podkreślasz potrzebę towarzyszenia dzieciom i odpowiadania na ich pytania, ponieważ ukrywanie trudnych doświadczeń nie jest dobrym rozwiązaniem, czasem jednak dzieje się wrecz przeciwnie dzieci są bombardowane informacjami, których często nie potrafią do końca zrozumieć. W domach non stop włączone są telewizory, w których nadawane są drastyczne informacje, bywa, że dzieci mają nieograniczony dostęp do internetu… I właśnie takie sytuacje mogą w dzieciach nasilać zachowania lękowe. Zdarza się, że skupieni na własnych lękach i przeżyciach czasem zapominamy, że dzieci są bacznymi obserwatorami otaczającej nas rzeczywistości i do jej interpretacji bardzo potrzebują naszej obecności. Jestem wielką zwolenniczką ograniczania dzieciom dostępu do treści, które mogą dla być dla nich zbyt trudne, niezrozumiałe, przerażające. Wyłączmy telewizor, odłużmy telefony i rozmawiajmy z naszmi dziećmi, bądźmy obok nich. Czesto jest tak, że rodzcice balansują między ukrywaniem ciemniejszych stron naszej rzeczywistości przed dziećmi, a nadmiernym eksponowaniem ich na nią. Tymczasem ważne jest aby zachować tu odpowiednie, adekwatne proporcje w treściach, które serwujemy najmłodszym. Co jeszcze może pomóc dzieciom poradzić sobie z lękiem w sytuacjach kryzysowych, jak ta, której doświadczamy? Myślę, że dobrym pomysłem jest włączenie najmłodszych do działania na rzecz potrzebujących. Nawet drobne aktywności – na przykład udział w zbiórce darów, kreują sprawczość, łatwiej jest poradzić sobie z kryzysem, kiedy mamy poczucie, że choć nie mamy wpływu na to co się wydarzyło, możemy pomóc zniwelować skutki. Poza tym takie działania pomagają przywrócić zachwiane poczucie bezpieczeństwa: dzieci uczą się pomagania, działania wspólnego i rodzi się w nich przekonanie, że jeżeli wszyscy pomagamy osobom, których spotkało nieszczęście, to zapewne gdy mnie spotka coś złego, będę mógł liczyć na pomoc innych. To bardzo ważna lekcja. Opublikowano: 19.09.2024 10:15 Autor: Aneta Marczak (aneta.marczak@gdynia.pl) Zmodyfikowano: 19.09.2024 10:27 Zmodyfikował: Paweł Jałoszewski