Co ma pies do morza? Wydawałoby się, że poza wyjątkowymi wypadkami, jak pamiętna przygoda polskiego kundelka, który na krze dopłynął Wisłą aż do Zatoki Gdańskiej, czworonogi nie gustują w słonej wodzie. Choć umieją pływać, zwykle omijają wodę szerokim łukiem i wybierają twardy grunt. Tymczasem Ciapek, Psinka, Misiek, Reks i Kubuś to zasłużeni, psi marynarze. By uczcić ich pamięć Muzeum Miasta Gdyni aukcję archiwalnych numerów „Morza”.Na „Wieluniu” służył Ciapek. Na „Chorzowie” – Psinka. Na „Darze Pomorza” – Misiek. Na „Tczewie” – Reks, który ciągle wpadał do ładowni. Na „Kołobrzegu” – Kubuś, podobno karykatura psa. Niezależnie od pospolitych imion, wszystkie psy były pojętnymi marynarzami, chodziły na wachty, w portach pilnowały trapu, a na morzu były maskotkami załogi. Obszczekiwały celników, w portach całego świata miewały swoje własne przygody, miały też znaczące zasługi.Wilczur Nord, pływający na „Hucie Będzin”, dowodzonej przez Eugeniusza Wasilewskiego, miał nawet tytuł. Po 6 latach na morzu dostał tytuł honorowego bosmana. Z kolei pewna suczka uzyskała medal od angielskiej Royal Navy. Texa, bo tak miała na imię, pływała na parowcu „Białystok”. Pochodziła z „porządnej rasy kanadyjskich wodołazów, miała metrykę z imionami rodziców, dziadków i pradziadków, wystawioną przez oficjalny związek kynologiczny Kanady”. Miała też prawdziwą duszę marynarza. W czasie wojny pomogła uratować angielskiego lotnika, który spadł niedaleko parowca.Aby uczcić pamięć psich marynarzy, Muzeum Miasta Gdyni rozpoczęło na stronie https://charytatywni.allegro.pl aukcję archiwalnych numerów „Morza” na rzecz gdyńskiego schroniska Ciapkowo. Licytacja potrwa do 4 marca. Całość dochodu zostanie przekazana na gdyńskie schronisko. Opublikowano: 27.02.2020 14:31 Autor: Karolina Szypelt (karolina.szypelt@gdynia.pl)