PKO Gdynia Półmaraton 2025 – zmiany w organizacji ruchu
Społeczeństwo

Kaszubski karnawał

Kaszubskie maszkary. Z lewej: Łapalice 1958r., fot. J. Rydzewski, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku. Z prawej: Przetoczyno 1968r., fot. Z. Kosycarz, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku.

Kaszubskie maszkary. Z lewej: Łapalice 1958r., fot. J. Rydzewski, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku. Z prawej: Przetoczyno 1968r., fot. Z. Kosycarz, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku.

Tydzień temu rozpoczął się czas zabawy i tańców – karnawał, który trwa od Trzech Króli do zapustnego wtorku. Dziś karnawał kojarzy się głównie z Wenecją lub Rio de Janeiro, ale i nasz region – Kaszuby, ma swoje bogate, karnawałowe tradycje.

Skojarzenia z Włochami są jak najbardziej słuszne, w końcu karnawał dotarł do nas w XVI wieku wraz z królową Boną, a i sama nazwa pochodzi z włoskiego „carne vale” czyli „mięso żegnaj”, bo wraz z końcem czasu rozpusty zaczyna się post. Nazwa „karnawał” przyjęła się jednak później, dawniej ten okres nazywano w Polsce „zapustami” lub „mięsopustem”. Dzięki dworowi Bony Sworzy zwyczaj karnawałowych zabaw rozprzestrzenił się po całym Królestwie, a oddawali się nim zarówno magnaci, mieszczanie, jaki i chłopi. Dotarł również na Kaszuby, gdzie obrzędy pogańskie przeplatane ze świętami kościelnymi stworzyły unikalną obyczajowość. Wielu ludzi wciąż ją kultywuje.

Okres karnawału zaczyna się od przejazdu orszaków Trzech Króli, czyli jego pierwsza część przypada na styczeń. A jaki jest styczeń na Kaszubach? Dziś można się wszystkiego spodziewać – zarówno śniegu i mrozu, jak i deszczu i pluchy. A dawniej – wiadomo – siarczysty mróz i drogi zasypane śniegiem, do tego krótki dzień – nic tylko w domu siedzieć i grzać się przy piecu, bo pracy przecież w polu, lesie i przy kopaniu torfu zimą nie było. Ale że to czas zabawy, to lepiej spędzić go z rodziną i bliskimi. Wsiadało się więc na sanie i ruszało w szarugę przez zasypane pola i drogi z wizytą, by spędzić wieczór przy suto zastawionym stole, korzystając jeszcze ze świątecznych zapasów.

Te styczniowe spotkania wiązały się również z przebraniami – zakładano długie białe szaty i kolorowe korony, stroje bociana, konia, policjanta, kominiarza, niedźwiedzia, diabła i psocono oraz bawiono domowników kolędami i wesołymi piosenkami, życząc powodzenia w nowym roku. W zamian gospodarze obdarowywali przebierańców „szczodrakami” – obrzędowymi ciastkami. Było to przedłużenie kolędowania, rozpoczętego w Boże Narodzenie.

Na Kaszubach bowiem czas karnawału związany jest ściśle z kalendarzem liturgicznym, w którym okres Bożego Narodzenia trwa do obchodzonego 2 lutego święta Ofiarowania Pańskiego, zwanego „Gromniczną”. Do tego czasu śpiewa się kolędy, a w niektórych domach stoją jeszcze choinki.

Po drodze jednak jest jeszcze ważne dla Kaszubów święto – dzień świętego Antoniego – 17 stycznia, kiedy to święci się zwierzęta, a także wodę i chleb, co ma zapobiegać niepowodzeniom.

W święto Ofiarowania Pańskiego, do którego zarówno dawniej jak i dziś przywiązuje się na Kaszubach wielką wagę, święci się świece gromniczne, z którymi obchodzi się pola. Według kaszubskich wierzeń światło gromnicy posiada moc, która chroni od wszelkiego zła – od diabła, ognia, pioruna, a sama świeca w czasie podróży od wilków i zbójów.

Święto Matki Boskiej Gromnicznej kończy okres Bożego Narodzenia, ale nie karnawał! Wręcz przeciwnie, w lutym zabawy na Kaszubach się rozkręcały. Tradycyjnie na drogi znów wychodzili przebierańcy zwani maszkarami, a panny w pięknie zdobionych, haftowanych sukniach wyruszały na poszukiwanie mężów.

Gwiozdci noworoczni w pochodzie przez wieś, Przetoczyno, 1968, fot. Z. Kosycarz, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku.
Przetoczyno, 1968r., fot. Z. Kosycarz, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku.
Im bliżej końca karnawału, tym większe hulanki i swawole. W końcu to zôpùstë – czas tłustego jedzenia (robionego na smalcu) i mocnych napitków oraz szalonych tańców w gospodzie. Jedno z przysłów mówi: „na zapusty brzuszek tłusty”, a inne, typowo kaszubskie: „chto w zapustë nie je miãsa, tego mëgi òb lato zjedzą" (kto w zapusty nie je mięsa, tego komary przez lato zjedzą).

Tradycyjne dania to „plińce” - placki ziemniaczane oraz słodkości, jak serniki (często z dodatkiem tłuczonych kartofli, by dłużej były świeże), ciasta drożdżowe, rogaliki, gniazdka, torty, chrusty, kręgle, topielce, ruchanki i pùrcle, czyli pączki (często nadziewane jabłkiem), które na Kaszuby dotarły dopiero na przełomie XIX i XX wieku, i które Kaszubi pokochali. Zgodnie z przysłowiem jadano też dużo mięsa, nawet najbiedniejszy parobek musiał ubić nawet swojego ostatniego kurczaka i go zjeść. Ale na stole nie mogło zabraknąć oczywiście śledzi. Jedzenie słodkiego i tłustego miało zapewnić dobrobyt na cały rok. Były też napitki – ajerkoniak, nalewki i sznaps, żeby przetrawić tłuszcz.

Pojadłszy i popiwszy ruszało się na tańce do karczmy, gdzie spotykali się mieszkańcy okolicznych wsi, a zabawa trwała do białego rana. Tańcom i zabawom nadawano głębszy sens – zamaszyste tańce wywołują urodzaj, szczególnie zboża i lnu, na przykład w obrzędowym tańcu „na wysoki len” wokół wiązanki lnu starsza kobieta raz po raz podskakiwała, a wysokość skoku miała określić wysokość lnu, jaki wzrośnie na polach. Bo „chto w zapuste nie tańczy, temu len nie rosce". Rybacy natomiast zbierali się u swojego szypra, aby pod jego okiem zszyć sieć na łososie. Potem przytwierdzali ją do sufitu i huśtali się na niej, co miało sprowadzić, podobnie jak tańce, pomyślny połów łososi.

Karnawał rozpoczął się dopiero przed tygodniem, a więc przed nami blisko dwa miesiące zabawy! To co, widzimy się w weekend w karczmie, a w poniedziałek, 17 stycznia, na święceniu zwierząt?

  • ikonaOpublikowano: 15.01.2022 10:00
  • ikona

    Autor: Przemysław Kozłowski (p.kozlowski@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 16.01.2022 10:51
  • ikonaZmodyfikował: Paweł Kukla
ikona