Społeczeństwo

Tradycyjna gwiôzdka, czyli święta na Kaszubach

W drodze na pasterkę // rys. Marian Busler

W drodze na pasterkę // rys. Marian Busler

Jak wyglądało Boże Narodzenie na Kaszubach? Jeszcze do niedawna żywa była tu tradycja gwiôzdki. Teraz większość świątecznych zwyczajów zanika. Być może niedługo stroje i atrybuty kolędników będzie można oglądać jedynie w muzeach, a o adwentowych i bożonarodzeniowych zwyczajach poczytać tylko w publikacjach z dziedziny etnografii. 

 
Okazuje się, że tradycyjne święta na Kaszubach to przede wszystkim czas odwiedzin. Zarówno tych zwyczajnych, sąsiedzkich, jak i tych szczególnych – obrzędowych, głośnych, pełnych radości, zabawy i śmiechu. Kaszubska gwiôzdka, adwentowe kolędowanie i zawodowi szopkarze. Na czym polegały przez lata kultywowane zwyczaje?

Tradycyjna gwiôzdka


Typową, kaszubską tradycją była tak zwana gwiôzdka. Od początku adwentu aż do Bożego Narodzenia wieczorami po wsiach wędrowała grupa kolędników. Było to zwykle kilka lub kilkanaście osób przebranych za różne postaci i maszkary. Był wśród nich gwiôzdor, inaczej zwany gwiżdżem, biała śmierć z kosą, kominiarz symbolizujący szczęście, milicjant, jako ten, co pilnuje porządku, żołnierz na drewnianym koniu, diabeł – uosobienie zła, anioł, a także zwierzęta: wilk, krowa, byk, koza, uważana za symbol szkodnictwa, niedźwiedź, symbol powagi, bocian będący zwiastunem urodzaju, a także koń, któremu przypisywano zdolność łączenia się ze światem zmarłych. Kolędnikom towarzyszyli muzykanci.

Dziad i baba


Według niektórych źródeł adwentowe kolędowanie polegało na odgrywaniu pantomimy. Dopiero w wigilijny wieczór zamieniało się w ożywiony dialog, gdy do trupy dołączał dziad i baba. Dziad głośno narzekał na babę a baba nie pozostawała mu dłużna. Obrzędom tym towarzyszyły gwar i wesoła zabawa. Występ zawsze kończył się życzeniami pomyślności, urodzaju i płodności.
 
Według innych źródeł dziad i baba towarzyszli kolędnikom już od początku. Wszyscy byli przebrani w starannie wykonane stroje i pięknie zdobione drewniane maski. Mieli też niezbędne atrybuty i tak ucharakteryzowane twarze, że trudno było rozpoznać kryjące się za nimi osoby. Razem tworzyli barwny, wesoły korowód zmierzający od chaty do chaty.
 
Zasadą było, że do izby pierwszy wkraczał gwiazdor lub gwiazdka prowadzona przez anioła. Za nimi wchodził niedźwiedź, którego prowadził Cygan, potem wojak na koniu i pozostali przebierańcy. Całość zamykał diabeł ze śmiercią.

I zaczynała się zabawa, figle i psoty. Bocian szczypał po łydkach panny, kominiarz i diabeł czernili sadzami twarze dziewcząt, dziewczyny piszczały, dziad z babą smagali rózgami dzieci, które nie umiały pacierza, a tym, które wyrecytowały go bez pomyłki – gwiazdor dawał słodkie prezenty. Przeważnie były to pierniczki z dziurką, które zawieszano na choince.
 
Na koniec zabawy gwiazdor rozsypywał na podłodze słomę, którą w wigilijny wieczór należało obwiązać w sadzie drzewa owocowe.

Figle i bójki


Święta na Kaszubach to przede wszystkim były spotkania. Kolędnicy odwiedzali wszystkie chaty we wsi. Gdyby kogoś pominęli, oznaczałoby to nieszczęście dla gospodarza. Za figle spłatane tego dnia nie wolno było się gniewać, a za występ, psoty i życzenia należało złożyć datek do żebraczego worka dziada.
 
Kolędowanie kończyło się w wigilię o północy. Potem następował okres ciszy i świętego spokoju.
 
W niektórych rejonach Kaszub zdarzało się, że przybycie kolędników poprzedzone było wizytą gwiżdża. Miał on za zadanie dowiedzieć się, które z dzieci w czasie kolędy należy szczególnie pochwalić, a które zganić. Rodzice często przekazywali wtedy gwiżdżowi podarki, które podczas odwiedzin miał wręczyć dzieciom.
 
Adwentowe kolędowanie było przedstawieniem, w którym ukazywano dobro walczące ze złem, a rozwagę z huczną zabawą. Kolędnicy cały rok przygotowywali się do występów. Dużo czasu zajmowało im wykonanie strojów, masek i atrybutów. Wszystko musiało być zrobione z wielką starannością. Oprócz tradycyjnej zabawy liczono także na sowite datki. Toteż gdy zdarzyło się, że we wsi spotkały się dwie grupy kolędników, dochodziło nawet do bójek.

Zawodowi szopkarze


Tradycja gwiôzdki – z przebranymi kolędnikami –  jest chyba najczęściej przytaczanym bożonarodzeniowym obrzędem kaszubskim. Ale nie jedynym. W poszukiwaniu kolejnych zwyczajów praktykowanych w święta na Kaszubach warto zajrzeć do starych czasopism i książek.
 
O szopce bożonarodzeniowej dowiadujemy się np. z czasopisma „Gryf” z 1909 roku:
– Natomiast przez cały czas Adwentu aż do trzech Króli i dłużej panuje zwyczaj obnoszenia szopki. Są wprost zawodowi szopkarze, dorośli mężczyźni, którzy kilka mil na okół obnaszają szopkę, idąc najczęściej w trójkę, a wracają obdarzeni żywnością i pieniędzmi. Zwyczaj taki nawet w miastach się utrzymał np. w Kościerzynie, gdzie chłopcy szkolni obchodzą z szopką śpiewając swoje: A wczora z wieczora! – Niestety z pięknym zwyczajem już konkurować poczynają niemieckie „Brumtopy”, rodzaj beczułki, z której za pomocą promienia końskich włosów wydobywa się mruczące tony, które oddają tło dla niemieckiej pieśni.
 
Źródło: magazynkaszuby.pl

  • ikonaOpublikowano: 23.12.2021 15:00
  • ikona

    Autor: Magdalena Śliżewska (magdalena.slizewska@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 23.12.2021 15:07
  • ikonaZmodyfikował: Agnieszka Janowicz
ikona