Pułkownik Wojska Polskiego, dowódca Lądowej Obrony Wybrzeża, wybitny, prawy, obrońca Gdyni, utalentowany "pierwszy i niezapomniany żołnierz kampanii 1939 r." Urodził się 28 marca w Nisku nad Sanem, rodzice posiadali 4-hektarowe gospodarstwo rolne w Dąbkowie (tak w 1918 r. chłopi przemianowali Felsendorf - rodzinną wieś późniejszego pułkownika). Ukończył seminarium nauczycielskie, a maturę zdał we Lwowie, otrzymując dyplom nauczyciela szkół powszechnych. Rozpoczął pracę w Bóbrce pod Lwowem. Równocześnie zapisał się na Wydział Prawa tamtejszego uniwersytetu. Rok później wybuchła wojna, a Stanisław Dąbek powołany został do armii austriackiej, w której służył do końca października 1918 r. Odznaczony licznymi orderami, z Żelazną Koroną włącznie. Wrócił do kraju z frontu włoskiego, wiodąc za sobą kompanię piechoty Polaków z pełnym uzbrojeniem. W listopadzie 1918 r. został zawodowym oficerem Wojska Polskiego. W stopniu kapitana wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. W 1920 r. awansowany został na majora, w 1922 r. objął dowództwo batalionu 8 Pułku Piechoty Legionów, a w 1924 mianowany podpułkownikiem. W latach 1928-39 był komendantem Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty w Tomaszowie Mazowieckim, następnie w Zambrowie. W 1932 r. - awansował na pułkownika. Był dowódcą pułku w Chełmie Lubelskim, gdy 23 lipca 1939 otrzymał swój ostatni przydział: mianowany został dowódcą Morskiej Brygady Obrony Narodowej i Lądowej Obrony Wybrzeża, której podlegały oddziały piechoty, saperów, łączności i artylerii w Gdyni i na Obszarze Nadmorskim. Zamieszkał w Gdyni przy ul. Świętojańskiej. LOW - z siłami niedużymi i w większości improwizowanymi, miała stanąć naprzeciw przeważających sił nieprzyjaciela, który długo przygotowywał się do agresji. Płk. Dąbek bezpośrednio podlegał dowódcy floty kontradm. Józefowi Unrugowi, posiadającemu uprawnienia dowódcy Armii. Całymi dniami jeździł po terenie, omawiając z dowódcami odcinków zadania i sposób ich wykonania. W ciągu dwóch miesięcy, do wybuchu wojny, zwiększył stan liczebny oddziałów z 5 do ok. 15 tys. żołnierzy. W dniach od 1 do 19 września LOW pod dowództwem płk. Dąbka stoczyła łącznie ponad 110 walk - czego nie dokonała żadna z polskich dywizji walczących we wrześniu tamtego roku. "Płk. Dąbek bronił Gdyni pod Kackiem, Kartuzami i Wejherowem. (...) Nie dopuścił do długotrwałych, ciężkich, wyniszczających miasto walk ulicznych w samej Gdyni. (...) Klęskę, jakiej był świadkiem, traktował jako przegrany pierwszy etap, ale nie przegraną całą walkę. Rozkaz opuszczenia Gdyni bez walki oznaczał wiarę w jej odzyskanie, a więc nie należy skazywać na zagładę tego, co stanowiło dorobek i przedmiot dumy całego pokolenia Polaków" - napisali w przedmowie do monografii "Gdynia 1939" Wacław Tym i Andrzej Rzepniewski. "16 września o 23.30 pożegnaliśmy się na zawsze" - wspominał komisarz rządu Franciszek Sokół - Ostatnie słowa, jakie od Dąbka usłyszałem, były następujące: "Gdy powrócisz do Gdyni, powiedz, że u Gdynian znalazłem odwagę, pogardę wobec nieprzyjaciela i umiłowanie swej słonecznej Gdyni." Rankiem 19 września Dąbek złożył kontradmirałowi Unrugowi ostatni meldunek, a w ostatniej bitwie walczył jak zwykły żołnierz. Krótko przed godziną 17-tą, zupełnie bezsilny wobec przewagi przeciwnika i lekko ranny odłamkiem pocisku z moździerza, polecił ppłk. Szpunarowi, by po jego śmierci zakończył walkę i przekazał pożegnanie dla żony oraz córki. Po odejściu Szpunara, włożył lufę pistoletu w usta i strzelił. "Płk Stanisław Dąbek bronił dzielnie Gdyni i swoim wiernym, chłopskim sercem kochał Gdynię, chociaż żył w Gdyni tylko 59 dni" - napisał Franciszek Sokół. Niemiecki dowódca nacierających na tym odcinku dywizji, uznając męstwo polskich żołnierzy, przyznał ich dowódcy prawo noszenia szabli w niewoli. Szablę tę żołnierze wbili w mogiłę, obok pułkownikowskiej czapki, wykopaną na trawniku między zabudowaniami szpitala w Babich Dołach. Zwłoki płk Dąbka w dniu 23.10.1946 r. zostały ekshumowane z "cmentarza Babi Dół" 30 października 1946 r. odbył się uroczysty, wojskowy pogrzeb pułkownika, a trumna złożona została na cmentarzu Obrońców Ojczyzny w Redłowie. Za pułkownikiem, w równych szeregach, leżą jego żołnierze. W 31.08.1957 r. podczas uroczystości związanych z 18 rocznicą września'39 odsłonięto marmurową płytę nagrobkową na której wyryte zostało epitafium: "Pokażę wam, jak Polak walczy i umiera". W miejscu, gdzie zginął pułkownik w Babich Dołach, znajduje się pomnik z tablicą pamiątkową. Społeczeństwo Gdyni uczciło pamięć swego bohatera nazywając jego imieniem ulice i szkoły. Źródło: Sokołowska M., Kwiatkowska W., Gdyńskie Cmentarze, Gdynia 2003. Opublikowano: 28.08.2006 00:00 Autor: Lidia Rumel-Czarnowska