Sport

Arka nie obroniła Pucharu Polski

Piłkarze Arki Gdynia obserwują dekorację zdobywców Pucharu Polski 2018 / fot.gdyniasport.pl

Piłkarze Arki Gdynia obserwują dekorację zdobywców Pucharu Polski 2018 / fot.gdyniasport.pl

Piłkarze Arki Gdynia nie zdołali powtórzyć zeszłorocznego wyczynu, kiedy to w Warszawie sięgnęli po Puchar Polski. Tym razem podopieczni Leszka Ojrzyńskiego musieli uznać wyższość Legii Warszawa 1:2 (0:2). Honorową bramkę dla żółto-niebieskich zdobył w końcówce Dawid Sołdecki. Spotkanie z trybun PGE Narodowego oglądało ponad 47 tysięcy osób, w tym liczna grupa kibiców z Gdyni.

W porównaniu z ostatnim meczem ligowym z Piastem Gliwice szkoleniowiec żółto-niebieskich Leszek Ojrzyński dokonał w składzie trzech korekt. Do pierwszej "jedenastki" wrócili: Damian Zbozień, Marcin Warcholak oraz Andrij Bogdanow. Natomiast w bramce od początku zagrał Pavels Steinbors, choć w poprzednich spotkaniach Pucharu Polski między słupkami oglądaliśmy Krzysztofa Pilarza. 

Gdynianie przystępowali do starcia z mistrzem Polski nie tylko jako obrońcy tytułu, ale także gospodarze meczu. Od 2014 roku, czyli od kiedy na PGE Narodowym odbywa się jest finał rozgrywek, żadnej z ekip występującej w tej roli nie udało się wygrać. Niestety, piłkarze Arki nie potrafili przerwać tej klątwy. 

Już od pierwszych minut środowego starcia widoczna była przewaga Legii. W grze podopiecznych Deana Klafuricia widoczny był spory animusz oraz chęć szybkiego zdobycia gola. To udało się warszawianom już w 12. minucie. Strzelcem bramki był Jarosław Niezgoda, który mimo asysty trzech obrońców oddał celny strzał głową. Skromna zaliczka nie zadawalała graczy Legii, którzy jeszcze przed przerwą podwyższyli rezultat. W 29. min. z gola cieszył się Cafu.

Po przerwie na boisku nie oglądaliśmy już Bogdanowa oraz Macieja Jankowskiego, a ich miejsce na murawie zajęli: bohater sprzed roku, Rafał Siemaszko oraz Grzegorz Piesio. Mimo roszad, obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Co więcej, odrabianie strat utrudniła gdynaniom czerwona kartka, którą w 71. min. obejrzał Piesio. 

Gra w osłabieniu wychodziła Arce nieźle, dlatego w końcówce mieliśmy jeszcze emocje. Ze względu na przerwę wywołaną użyciem środków pirotechnicznych, sędzia Pior Lasyk do regulaminowego czasu gry doliczył aż 10 minutArka ambitnie walczyła do końca i zdołała strzelić kontaktową bramkę. W 99. min. nadzieję w serca gdynian wlał jeszcze Dawid Sołdecki, ale na wyrównianie nie starczyło już czasu.

Galeria zdjęć

ikona Pobierz galerię
  • ikonaOpublikowano: 02.05.2018 19:15
  • ikona

    Autor: Michał Kozłowski (m.kozlowski@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 07.05.2018 09:55
  • ikonaZmodyfikował: Paweł Marszałkowski
ikona

Zobacz także