1277 (1077) 2017-05-12 - 2017-05-18

Tragedia „Kurska” w Teatrze Miejskim

Tą sprawą żył cały świat. 12 sierpnia 2000 roku, trwają międzynarodowe manewry na Morzu Barentsa. Jednym z uczestników jest najlepszy okręt podwodny na świecie K-141 „Kursk”. Z niewyjaśnionych przyczyn następują dwie eksplozje, okręt nabiera wody. Początkowo przeżywa 23 z 118 marynarzy. Jednak pomoc nie nadchodzi. Tę tragedię przybliży Teatr Miejski, wystawiając na scenie Daru Pomorza „Kursk”.


Dlaczego nowoczesną jednostkę o wadze 18 tysięcy ton stali, mierzącą 154 metry długości, wysokością odpowiadającą 7-piętrowemu budynkowi pochłonęły morskie wody? Teorii jest wiele, a kilka z nich zostało przedstawionych w spektaklu. Jednak główną kanwą sztuki są historie ofiar „Kurska” i ich rodzin, które w tamtym czasie przeżywały osobistą tragedię. W sztuce wykorzystano autentyczny list, znaleziony na pokładzie Kurska, napisany przez dowódcę Dimitrija Kolesnikowa. Jest zbyt ciemno, ale spróbuję pisać po omacku. Chyba nie ma szans, 10-20 procent. Mamy nadzieję, że ktoś to jednak przeczyta. Poniżej jest lista ludzi załogi z innych przedziałów, którzy zgromadzili się w dziewiątym i będą próbowali wyjść. Pozdrowienia dla wszystkich, nie trzeba rozpaczać (…) Dowódca zginął. Zostałem najwyższym rangą oficerem na okręcie. Z pięcioma pierwszymi sekcjami nie ma łączności. Tam wszyscy są martwi – czytamy w jednym z krótkich listów.

 

O odpowiednią atmosferę na Darze Pomorza, gdzie grana jest sztuka, zadbał reżyser spektaklu Krzysztof Babicki. Scenografię przygotował Marek Braun, kostiumy Jolanta Łagowska, muzykę Marek Kuczyński. Co prawda choreografii tam nie ma, ale podziwiam aktorów, że potrafią poruszać się w tej przestrzeni. Celowo zawęziłem ją jeszcze bardziej, żeby poczucie klaustrofobii i zamknięcia, które jest bolesne, było odczuwalne. Dobrze się na to patrzy z dystansem. To jest spektakl, który trwa 1 godzinę i 30 minut, wymaga od aktorów dużej intensywności. Składa się na to zmienność planów i czasów, ale cały czas się ocieramy o bezradność człowieka wobec pychy innych – tłumaczy reżyser.


Autorzy sztuki nie boją się stosować różnych zabiegów. Również z pogranicza metafizyki. Zrobiliśmy niesłychany eksperyment, na który Krzysztof Babicki się zgodził. Mianowicie wprowadziliśmy markiza de Custine, który napisał słynne „Listy z Rosji”. I w naszym przedstawieniu będzie markiz, który nie bierze udziału w akcji, ale jako duch jest wszędzie i komentuje rzeczywistość, posługując się autentycznymi tekstami pochodzącymi z książki – podkreśla autor scenariusza Paweł Huelle.

Najbliższe terminy: 12, 14, 16 i 28 maja. Spektakl grany pod pokładem „Daru Pomorza” (al. Jana Pawła II).
Szczegóły: www.teatrgombrowicza.art.pl.

Galeria zdjęć

ikona Pobierz galerię
  • ikonaOpublikowano: 11.05.2017 16:30
  • ikona

    Autor: Dorota _Patzer (d.patzer@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 11.05.2017 16:32
  • ikonaZmodyfikował: Karolina Szypelt
ikona