Co nowego

Jarosław Kaczorowski samotnie przez Atlantyk

fot. Dorota nelkePo 30-tu latach przerwy Polak ponownie wystartował w regatach samotników Mini Transat. Gdynianin Jarosław Kaczorowski na jachcie Allianz.pl rozpoczął zmagania na trasie tegorocznego wyścigu. We wtorek 18 września 2007 r. przy 15-to węzłowym wietrze, w pełnym słońcu, o godzinie 12.54 rozpoczął się pierwszy etap regat Mini Transat 2007. 1100 milowa trasa wiedzie z La Rochelle, przez Zatokę Biskajską, do portu Funchal na Maderze.

Trzymamy kciuki za gdynianina i zapraszamy do przeczytania relacji Marka Gałkiewicza ze startu:

Jarek zaczął spokojnie, startując ze środka stawki, tak jak wszyscy na pierwszym refie grota i pełnym foku. Taktyka na ten pierwszy, rozprowadzający odcinek zakładała maksymalne uniknięcie ryzyka awarii spowodowanej kolizją z inną łódką i nie wdawanie się w indywidualne potyczki z konkurentami. Przy tak długim i trudnym etapie, poważne uszkodzenie sprzętu na pierwszych milach wyścigu skutkowałoby problemami z w dopłynięciu do Madery i brakiem szansy startu w drugim etapie.

Część przeciwników Jarka zaryzykowała już po pierwszej boi i postawiła duże spinakery, pracujące bardzo dobrze w początkowym stałym wietrze. Jednak przy powiewach przekraczających później 25 węzłów, większość stawki zaliczyła wywózki na wiatr, szybko zmieniając żagle na ułamkowe.
O największym chyba pechu może mówić nasz słoweński przyjaciel Andraz Mihelin na Adria Mobil Too, który w zamieszaniu na górnej boi, podczas stawiania spinakera, wpłynął na pełnej prędkości na łódź prasową, której sternik za bardzo zbliżył się do trasy regat. Miałem niestety szczęście być na tej łodzi i po kolizji udało mi go odepchnąć, częściowo chociaż chroniąc łódkę przyjaciela przed dalszymi zniszczeniami. Niestety reszta gości na łodzi prasowej zachowała „superprofesjonalizm" i zamiast mi pomóc- filmowała całe zdarzenie.
Z tego co widziałem z odległości 20 cm - część miecza uległa zniszczeniu uderzając w podporę silnika naszej łodzi a na dziobie pojawiło się pękniecie. Później widziałem Andraza zrzucającego żagle i dryfującego jakiś czas na trasie wyścigu.
Wielki pech dla całego teamu słoweńskiego. Andraz jest powszechnie typowany na jednego ze zwycięzców. Gdyby taka sytuacja dotknęła Jarka i naszej łódki dostałbym z pewnością zawału i chyba skończyłbym z żeglarstwem na dobre...
Tak więc Jaro podjął właściwą decyzję i choć wszedł na boję na dość odległej pozycji to teraz ma przynajmniej wszelkie możliwości by w pełni wykorzystać sprawny sprzęt.

Dalsze modele prognozy przygotowane przez routierów zakładają słabszy (do 12 węzłów) wiatr aż do Cabo Finnisterre i znacznie silniejszy (do 30 węzłów), skręcający z N na NW w dalszej części trasy. Tak więc powtarza się model z zeszłorocznego wyścigu Azorskiego. Kto wyskoczy pierwszy z biskajów dostanie bonus w postaci silniejszego wiatru z lepszego kierunku. Tak więc „Rich get richer..."


Trasa regat Transat 6.50 wiedzie przez Atlantyk szlakiem morskim uczęszczanym od lat i wyznaczonym w okresie wielkich odkryć geograficznych. To największe regaty żeglerskie rozgrywane na jachtach o długości 6,5 metra.

Po raz pierwszy odbyły się w 1977 roku. Rozegrane zostały na trasie z Wielkiej Brytanii przez Teneryfę na Antiguę. Startowało w nich 23 żeglarzy. Regaty uważane są powszechenie za sprawdzian dla wszystkich, którzy marzą o wyścigach oceanicznych na dużych jachtach. Ellen McArtur, Bruno Peyron oraz wielu innych słynnych dzisiaj żeglarzy oceanicznych rozpoczynało swoją karierę od startu w regatach Transat 6.50. Do tej pory żadnemu żeglarzowi spoza Francji nie udało się wygrać tych zawodów.

W pierwszych regatach drugie miejsce zajął Kazimierz "Kuba" Jaworski na jachcie "Spanielek". Od tego czasu żaden Polak nie startował w tej imprezie. Kapitan Jarosław Kaczorowski bierze udział w tych regatach na jachcie ALLIANZ.PL jako pierwszy Polak po 30 latach.

Więcej informacji o projekcie Allianz.pl na stronach:

www.transat650.pl

 

  • ikonaOpublikowano: 18.09.2007 00:00
  • ikona

    Autor: Marek Grześ

ikona

Najnowsze