5 czerwca 2016 r. w ostatniej kolejce I ligi piłkarze Arki Gdyni zremisowali z Chrobrym Głogów 1:1. Wynik tego meczu nie miał już jednak żadnego znaczenia, bo żółto-niebiescy wcześniej zapewnili sobie awans do Ekstraklasy. Ostatnia kolejka była okazją do odebrania pamiątkowych medali i fety na ulicach Gdyni.Warto przypomnieć że Arka Gdynia czekała na powrót do Ekstraklasy pięć lat. 10 maja 2016 r. to dzień, w którym żółto-niebiescy z impetem zapewnili sobie powrót na salony! Od sezonu 2010/2011 kiedy Arka Gdynia spadła z najwyższej klasy rozgrywek, gdyńskiemu zespołowi wiodło się różnie. Bywało lepiej, gdy podczas rundy wiosennej Arka orbitowała wokół pierwszych miejsc w ligowej tabeli, lub gorzej, gdy oddalała się od miejsc gwarantujących awans. Przez zespół przewinęło się w tym czasie kilku trenerów. Petr Nemec, doprowadził gdyński zespół do półfinału Pucharu Polski, z Pawłem Sikorą, wiązano nadzieje powrotu do ekstraklasy, a Piotr Rzepka i Dariusz Dźwigała na długo nie zagościli w Gdyni.Tym razem było jednak inaczej. Grzegorz Niciński, były trener mi.in Gryfa Wejherowo i Orkanu Rumia, nadał nowy kształt zespołowi. Nieco przegrupował i odmłodził skład, do drużyny powrócili wypożyczeni zawodnicy. Jak się okazało wszystkim wyszło to na dobre, bo jak podkreślali sami żółto-niebiescy, atmosfera w klubie znacznie się poprawiła. A jak wiadomo, przy sprzyjających warunkach lepiej się pracuje. I chociaż runda jesienna nie do końca poszła po myśli gdynian i zdarzały się potknięcia, to wiosna jest już zupełnie inną historią. Z meczu na mecz, Arkowcom szło coraz lepiej i chociaż na drodze pojawiły się remisy, to gdyński klub nie tracił punktów i konsekwentnie parł do przodu. Efekty tej pracy to 16 spotkań bez porażki i sukces, którego świadkami na stadionie było 8901 kibiców. fot. Karol Stańczak Opublikowano: 06.06.2016 00:00 Autor: Michał Kowalski (2011)